25 Maj 2016, Śro 18:07, PID: 545014
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Maj 2016, Śro 19:00 przez lavande.)
Dobrze się to czytało soulja. Gratuluję Ci dobrego samopoczucia. Także zazdroszczę (to moja paskudna cecha, dlaczego do cholery wszystkim zazdroszczę ich życia?).
Gorzej będzie z wdrożeniem tego w życie.
Unikam, uciekam przed każdą szansą jaka się pojawi, bo panicznie się boję, strach mnie paraliżuje. A kiedy próbowałam, dostałam tylko kopa w dupę bo i tak nie byłam wystarczająco otwarta wobec współpracowników (choć dla mnie to był chyba max poziom otwartości) i już nie potrafię nic więcej zrobić... Strach przed poczuciem znowu tego cholernego bólu odrzucenia jest za duży... Kolejne porażki mnie dobiją.
Gdyby nie to, że poznałam mojego męża w momencie, kiedy z moją fobią było lepiej, to teraz by mnie już chyba nie było.
Pozostaną mi chyba prochy które zmienią mnie w obojętną kukłę. Marzę, żeby nic nie czuć.
Gorzej będzie z wdrożeniem tego w życie.
Unikam, uciekam przed każdą szansą jaka się pojawi, bo panicznie się boję, strach mnie paraliżuje. A kiedy próbowałam, dostałam tylko kopa w dupę bo i tak nie byłam wystarczająco otwarta wobec współpracowników (choć dla mnie to był chyba max poziom otwartości) i już nie potrafię nic więcej zrobić... Strach przed poczuciem znowu tego cholernego bólu odrzucenia jest za duży... Kolejne porażki mnie dobiją.
Gdyby nie to, że poznałam mojego męża w momencie, kiedy z moją fobią było lepiej, to teraz by mnie już chyba nie było.
Pozostaną mi chyba prochy które zmienią mnie w obojętną kukłę. Marzę, żeby nic nie czuć.