25 Cze 2016, Sob 20:37, PID: 554581
Placebo napisał(a):Ja myślę, że w przypadku facetów jakieś tam doświadczenia seksualne to nic złego pod warunkiem, że nie wiąże się to z przedmiotowym traktowaniem kobiet bo zdrowego związku z takim typem sie nie da stworzyć. Gdybym ja poznała faceta do którego bym na prawdę coś poczuła i wiedziałabym, że to odwzajemnia to miałabym gdzieś z iloma kobietami wcześniej był w łóżku
Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami. :-) No i jeszcze dodam, że człowiek nie jest istotą, która ma ciągle ten sam charakter, więc każdemu daję szansę.
USiebie napisał(a):Nadal uważam, że cnota u kobiet była tak bardzo ceniona właśnie głównie ze względu na te praktyczne zastosowanie, tak ogólnie ludzie kiedyś nie byli wcale bardziej święci niż teraz. Do nastolatki buntowniczki (no chyba że kiedyś nastolatki były grzeczne i ułożone ) dotarło by "pilnuj się bo to grzech"? Nie, mama mówiła "nie seksuj bo zaciążysz i będzie problem".
Wiesz, kiedyś ludzie mieli inną mentalność i grzech był też inaczej piętnowany. Myślę, że gdyby nastolatka utożsamiała grzech z torturami na madejowym łożu czy żelazną dziewicą, to wtedy raczej nie pokusiła by się na stosunek z kimkolwiek To i z tym co mama mówiła potwierdzasz to, co poprzednio napisałam, że matki wpajały córkom, że nie będą potem miały się z czego utrzymywać.
niesmialytyp napisał(a):Mają pełne prawo. A ktoś ma prawo nazwać takie słowem które określa to zjawisko - puszczalskie. Ktoś ma prawo tego nietolerować i szukać sobie kobiety która jest mało doświadczona albo wcale.To nie jest "feministyczne pierdzenie". Chcę po prostu naświetlić, że tu posługujecie się instynktem i ja to rozumiem. Zgadzam się, że taka kobieta może nie wydawać się dobrym materiałem na matkę. Zwróćcie uwagę na to, że kobieta może też przestać być "puszczalska", i co? Wtedy taka osoba nie zasługuje na kolejną szansę?
bo nie trzeba być wielce odkrywczym żeby w swoim otoczeniu i w doświadczeniach innych zauważyć że takie co się pukają z wieloma facetami są kiepskim materiałem na coś trwalszego. I żadne feministyczne pierdzielenie nie zagnie rzeczywistości, takie są fakty.
Po prostu w naturze tak jest, że mężczyźni zapładniają i rozsiewają swoje geny, a kobiety przechowują potomka w swoim łonie, a potem się nim opiekują. Przełamanie takiego schematu jest trudne, no to poprostu tak już jest.
:-P