26 Cze 2016, Nie 21:57, PID: 554903
Zanim zacznę odpowiadać, chcę przypomnieć, że nie mam na celu obrażania jakiegokolwiek użytkownika
Jeżeli tak: Nimfomania to uzależnienie jakie samo jak inne i leczy się je bardzo podobnie do innych uzależnień.
Jeżeli nie: Osoba, która cierpi na hiperseksualność(w wypadku kobiet określa się to nimfomania) wcale nie musi lubić seksu, bo "tak i już".
Polecam przeczytać:http://www.psychologia.apl.pl/index.php/...C4%87-129/
Szczególnie rubrykę "Diagnoza różnicowa". Na wikipedii jest podobny artykuł i podane są w nim źródła:
Zbigniew Lew-Starowicz, Zygmunt Zdrojewicz, Stanisław Dulko: "Leksykon seksuologiczny";
Zbigniew Lew-Starowicz: "Leczenie czynnościowych zaburzeń seksualnych"
Jako element innych zaburzeń podaje się zaburzenia nerwicowe lub afektywne do których należą między innymi: dystymia, epizody depresyjne,fobie, zaburzenia obsesujno-kompulsywne, czyli nihil novi dla przeciętnego fobika.
Czyli tak naprawdę niewiele się takie osoby od siebie różnią: jedni uciekają od innych ludzi[m.in:nie chcąc poczuć się odrzuconym, nie ryzykując konfrontacji z lękiem,(czyli to co robią fobicy)], a inni zaś za bardzo lgną do innych ludzi, bowiem tam właśnie szukają poczucia akceptacji, lub w taki sposób chcą dać upust swoim obsesyjnym myślom.
Także nimfomanka równie dobrze może mieć fobię społeczną: może stronić od innych ludzi, ale jednocześnie w jakiś sposób znaleźć sposób na spanie z wieloma osobami(np. upijając się i niwelując w ten sposób chwilowo strach przed społeczeństwem).
Lekarz nie odmówi pomocy zarówno osobie z fobią jak i z hiperseksualnością, bo traktuje takie problemy na równi, bo wie z czego takie problemy mogą wynikać.
Każdy człowiek jest inny i macie prawo do swoich uprzedzeń i nie będę was do ich zmiany namawiała. Każdy powinien nad takimi rzeczami sam pracować, a jak nie chce to jego sprawa. Ja nie mam do was żadnych pretensji o to
No i widzisz... To zależy czy ktoś chce ryzykować, czy nie. Jeżeli jakieś osoby są skore do powierzenia swojego czasu i energii drugiej osobie, to powinny być gotowy na porażkę. Jeżeli zaś osoby wolą żyć asekuracyjnie to trzeba to zaakceptować. Przecież każdy jest inny i nie należy wszystkich mierzyć jedną miarką. Tylko też nie można rządzić się życiem innych ludzi.
Chciałabym jeszcze przy okazji podziękować wam za ciekawą dyskusję, bo wysiliłam dzięki wam swoje szare komórki i dowiedziałam się paru nowych rzeczy. :-)
iLLusory napisał(a):Oj.A porównywanie fobika do osoby, która jest uzależniona od narkotyków jest już w porządku?
Porównywanie fobika do nimfomanki to jakieś nieporozumienie.
Jeżeli tak: Nimfomania to uzależnienie jakie samo jak inne i leczy się je bardzo podobnie do innych uzależnień.
Jeżeli nie: Osoba, która cierpi na hiperseksualność(w wypadku kobiet określa się to nimfomania) wcale nie musi lubić seksu, bo "tak i już".
Polecam przeczytać:http://www.psychologia.apl.pl/index.php/...C4%87-129/
Szczególnie rubrykę "Diagnoza różnicowa". Na wikipedii jest podobny artykuł i podane są w nim źródła:
Zbigniew Lew-Starowicz, Zygmunt Zdrojewicz, Stanisław Dulko: "Leksykon seksuologiczny";
Zbigniew Lew-Starowicz: "Leczenie czynnościowych zaburzeń seksualnych"
Jako element innych zaburzeń podaje się zaburzenia nerwicowe lub afektywne do których należą między innymi: dystymia, epizody depresyjne,fobie, zaburzenia obsesujno-kompulsywne, czyli nihil novi dla przeciętnego fobika.
Czyli tak naprawdę niewiele się takie osoby od siebie różnią: jedni uciekają od innych ludzi[m.in:nie chcąc poczuć się odrzuconym, nie ryzykując konfrontacji z lękiem,(czyli to co robią fobicy)], a inni zaś za bardzo lgną do innych ludzi, bowiem tam właśnie szukają poczucia akceptacji, lub w taki sposób chcą dać upust swoim obsesyjnym myślom.
Także nimfomanka równie dobrze może mieć fobię społeczną: może stronić od innych ludzi, ale jednocześnie w jakiś sposób znaleźć sposób na spanie z wieloma osobami(np. upijając się i niwelując w ten sposób chwilowo strach przed społeczeństwem).
Lekarz nie odmówi pomocy zarówno osobie z fobią jak i z hiperseksualnością, bo traktuje takie problemy na równi, bo wie z czego takie problemy mogą wynikać.
Zas napisał(a):myślę, że aż takiego wstydu w klubie bym nie przyniósł, jak partnerka nimfomanka.. no ale wciąż, jest tak jak piszecie.'
Proxi napisał(a):Nimfomanka, a raczej jej przypadłość jest bezpośrednim zagrożeniem dla związku. Nikt nie chciałby być z Kobietą której nie mógłby w pełni zaufać, do tego z myślą, że robiła to z tyloma "facetami", gdzie zapewne większość to oblechy.
Każdy człowiek jest inny i macie prawo do swoich uprzedzeń i nie będę was do ich zmiany namawiała. Każdy powinien nad takimi rzeczami sam pracować, a jak nie chce to jego sprawa. Ja nie mam do was żadnych pretensji o to
niesmialytyp napisał(a):jak wyżej wspomniano tak przecież właśnie jest. A dlaczego ludzie są tacy ostrożni? Właśnie dlatego że ich próby zmiany drugiego człowieka są zazwyczaj skazane na porażkę i potem taki dobrodziej który próbował nawracać nimfomanke zostaje zraniony psychicznie i wychodzi na frajera gdy przez poroże nie mieści się w drzwiach. Podobnie z fobikiem, powiedzmy że normalny wyciąga go do klubu do swoich znajomych bo uważa że czyni za+ po czym jego kolega fobik psuje atmosferę albo zamula więc ten drugi ma do fobika w pewien sposób o to żal.
No i widzisz... To zależy czy ktoś chce ryzykować, czy nie. Jeżeli jakieś osoby są skore do powierzenia swojego czasu i energii drugiej osobie, to powinny być gotowy na porażkę. Jeżeli zaś osoby wolą żyć asekuracyjnie to trzeba to zaakceptować. Przecież każdy jest inny i nie należy wszystkich mierzyć jedną miarką. Tylko też nie można rządzić się życiem innych ludzi.
Chciałabym jeszcze przy okazji podziękować wam za ciekawą dyskusję, bo wysiliłam dzięki wam swoje szare komórki i dowiedziałam się paru nowych rzeczy. :-)