03 Lip 2016, Nie 23:52, PID: 556817
Śmieszą mnie wypowiedzi niektórych osób, przyznaję się otwarcie, że byłam prostytutką kilka miesięcy i nie, nie dlatego, że byłam biedna jak mysz kościelna, byłam i nadal jestem na utrzymaniu + dostaję od ojca kieszonkowe (mimo że jestem dorosła) 500-600 zł miesięcznie za hm...siedzenie na dup*e? Czemu się zdecydowałam na wejście w tą branże? Pisałam już o tym w poście przedstawiając się, ale napiszę jeszcze raz, głównie z niskiej samooceny i potrzeby adrenaliny, jakieś zmiany w życiu, zwyczajnie mnie to kręciło i stwierdzam szczerze, że kasa była tylko miłym dodatkiem. W burdelu pracowałam tylko 2 dni i faktycznie jest to wyniszczające zarówno fizycznie i psychicznie, co z tego, że można zarobic nawet tysiaka dziennie jak po kilku miesiącach jest się wrakiem człowieka? Ja nigdy nie leciałam na ilość, spotykałam się 2-3 razy w tygodniu więc jakoś nie odczuwałam tego, że się sprzedaje, że jestem tylko dziwką. Pracując sama na siebie sporo ryzykowalam, nie miałam żadnej ochrony, sama musiałam o siebie dbać i spotkałam na swojej drodze zarówno fajnych facetów z którymi można było i fajnie pogadać, (np. sylwestra 2015 spędziłam z klientem i był to chyba mój najlepszy sylwester jaki do tej pory miałam), ale spotkałam też m.in. ćpunów (teraz wiecie skąd mam kontakty do prochów), od lutego z nikim się nie spotykałam, bo zraziłam się przez jednego pana z problemami psychicznymi, ale przyznaję się kusi mnie do powrotu i pewnie niedługo znowu zacznę, nie wiem z czego to wynika, ale ja nie czuję się jakoś źle czy zeszmacona z tego powodu co robiłam, może dlatego, że gardzę sobą do tego stopnia, że jest mi już obojętne co kto ze mną robi, a może dlatego, że nigdy nie byłam zakochana i nie mam żadnego porównania jak to jest nie traktować seksu jak zwykłą usługę? Nie mam zamiaru promować prostytucji ani nic w tym stylu, mówię tylko, że gadanie jakie to prostytutki są nieszczęśliwe jest zwyczajnie śmieszne, ok, jest wiele takich, ale ja poznałam też wiele takich co szczerze lubią to co robią i nie czują się w żaden sposób pokrzywdzone. Mam nadzieję, że mnie nie zbesztacie