08 Maj 2018, Wto 1:01, PID: 745518
(07 Maj 2018, Pon 12:13)Acj napisał(a): Być może patrzę na sprawę przez pryzmat nadmiernego samokrytycyzmu, jednak uważam, że ucieczka nigdy nie jest rozwiązaniem. A tym właśnie jest niepojście na studniowkę. Rzucenie ręcznika na ring nim się nawet zaczęła walka.
Taaa... Nie rozumiem kompletnie tej presji na pójście na swoją studniówkę. Zwykła impreza jakich można wiele w życiu zaliczyć. Jako zaawansowany fobik robiło mi sie niedobrze na samą myśl o studniówce już od początku liceum. Niestety w mojej szkole była tak silna presja, że nie miałem wyboru i poszedłem, bez partnerki oczywiście. Wydałem 400 pln i śmiało mogę powiedzieć, że to był najgorszy dzień w moim życiu. Jakbym mógł cofnąć czas, to nawet bym się nie zastanawiał nad pójściem. Jedyne co mi po tym zostało to bardzo przykre wspomnienia, o których wolałbym całkiem zapomnieć.
Po co tak namawiać ludzi do tego, jeżeli wiedzą, że się będą męczyć na takiej imprezie? Żeby nie było - teraz imprezy bardzo lubię, ale typu domówka czy wyjście do pubu ze znajomymi, ale studniówki i wesela nie są dla mnie i nie widzę sensu na siłę tego zmieniać. Zbyt oficjalna atmosfera, kamery, fotograf, muzyka disco-polo, której nie toleruję, jakieś wieśniackie zabawy organizowane przez wodzireja, obecność nauczycieli (albo gorzej - rodziny w przypadku wesela). Choćby nie wiem co, nie byłbym w stanie się dobrze tam bawić. Ostatnio w mojej rodzinie były dwa wesela, na które byłem zaproszony - odmówiłem, i tak, jestem z tego bardzo zadowolony, żałować na pewno nie będę.