20 Cze 2019, Czw 17:31, PID: 796222
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Cze 2019, Czw 21:58 przez Tulkas.)
No to chyba jestem jedynym fobikiem, który był na studniówce i nie żałuje. Mało tego, uważam to za jedno z przełomowych wydarzeń w swoim życiu i pewnie byłbym gorszym człowiekiem bez niego. Studniówka była pierwszym momentem w moim życiu, kiedy tak mocno poczułem akceptacje ze strony rówieśników. Wcześniejsze doświadczenia w szkole miałem bardzo złe, dręczono mnie przez całe 9 lat podstawówki i gimnazjum. Moja klasa z liceum była pierwszą, która nie traktowała mnie jak śmiecia. Ale dopiero pójście z nimi na studniówkę, wszystkie doświadczenia z tym związane, dziewczyny proszące mnie do tańca, sprawiły że poczułem, że jednak można mnie akceptować, a może nawet lubić.
Pamiętam, że początkowo nie chciałem iść, ale klasa mnie ostatecznie namówiła. Później przekonałem się, że to wszystko było szczerze, że faktycznie chcieli mi pomóc i sprawić, że poczuję się częścią grupy. Niesamowitym dla mnie wówczas odkryciem było to, że ludzie potrafią być bezinteresowni i życzliwi.
Sama studniówka diametralnie mnie nie zmieniła, ale była takim pierwszym i najważniejszym krokiem do zmiany mojego stosunku do ludzi. Do tej pory wspominam ją bardzo ciepło
Pamiętam, że początkowo nie chciałem iść, ale klasa mnie ostatecznie namówiła. Później przekonałem się, że to wszystko było szczerze, że faktycznie chcieli mi pomóc i sprawić, że poczuję się częścią grupy. Niesamowitym dla mnie wówczas odkryciem było to, że ludzie potrafią być bezinteresowni i życzliwi.
Sama studniówka diametralnie mnie nie zmieniła, ale była takim pierwszym i najważniejszym krokiem do zmiany mojego stosunku do ludzi. Do tej pory wspominam ją bardzo ciepło