21 Maj 2017, Nie 19:42, PID: 702441
Hej! Aspołeczna, a antyspołeczna to powiedzmy, że to jest różnica, chociaż czasem używają tego zamiennie. "Aspołeczny" to odludek, a "antyspołeczny" to taki przeciw ludziom, bardziej anty, kojarzy mi się to z postawą agresywną, anieżeli bierną jaką prezentuje czasem osoba aspołeczna. Ja jestem aspołeczna w liceum, ale spędzanie ogromnej ilości czasu samej ze swoją głową, dało mi dużo do myślenia. Z głową, a więc być może nie samej ^_^. Do nikogo się nie odzywam raczej na przerwach, a jak już to bardzo rzadko i kończy się na wymianie dwóch zdań, czy też podczas prezentacji, to jeśli nie jest ona do końca zaplanowana, to mówię tym z którymi współpracuję, co robimy teraz albo jak wymyślam coś na bieżąco. I chociaż czasem jest tak, że czuję się wewnętrznie bardzo słabo, to jednak daję radę. Nie chodzę na spotkania towarzyskie itp. Ale wszystkim chodzącym do szkoły odludkom radzę spojrzeć na swoją sytuację z trochę szerszej perspektywy i z przymrużeniem oka! I jeżeli czujemy, że nic nie wskóramy w szkole, to wydaje mi się, że jeśli jesteśmy wystarczająco silni, to olać to, że nie mamy bliższych czy dalszych kontaktów w szkole. No i warto też pomyśleć nad swoimi aspiracjami w życiu albo zacząć patrzeć na życie trochę bardziej "w dal", w przyszłość, a nie w teraźniejszość, jednak nie chodzi mi tu o walkę o swoje życie poza szkołą, by nie zacząć akceptować tego co mamy albo wpaść w wyuczoną bezradność.