16 Lis 2008, Nie 21:07, PID: 90395
Zakupoofobii ciąg dalszy.
Od jakiegoś czasu chodząc po centrum handlowym, za każdym razem gdy przekraczałam bramkę sklepu, włączał się alarm, ekspedientki i ochroniarze mówili, że to pewnie wina komórki, od tej pory zostawiałam komórkę w domu a bramki dalej pikały. W końcu nabawiłam się takiego stresu, że przechodząc gdy przechodziłam przez bramki w sklepach, serce waliło mi jak szalone, wreszcie podeszłam do jednej ekspedientki, aby mi powiedziała, o co tu chodzi. Dowiedziałam się, że to wina kodów kreskowych na ubraniach. Weszłam do przymierzalni i oderwałam wszystkie kody kreskowe, jakie miałam na sobie, było ich trzy, od tej pory bramki milczą, ale i tak mam stresa przechodząc przez nie.
Napisałam to jako porada dla Was forumowicze, aby odcinać w domu kody kreskowe przed pójściem do galerii handlowej, aby nie pikać w każdym sklepie.
Od jakiegoś czasu chodząc po centrum handlowym, za każdym razem gdy przekraczałam bramkę sklepu, włączał się alarm, ekspedientki i ochroniarze mówili, że to pewnie wina komórki, od tej pory zostawiałam komórkę w domu a bramki dalej pikały. W końcu nabawiłam się takiego stresu, że przechodząc gdy przechodziłam przez bramki w sklepach, serce waliło mi jak szalone, wreszcie podeszłam do jednej ekspedientki, aby mi powiedziała, o co tu chodzi. Dowiedziałam się, że to wina kodów kreskowych na ubraniach. Weszłam do przymierzalni i oderwałam wszystkie kody kreskowe, jakie miałam na sobie, było ich trzy, od tej pory bramki milczą, ale i tak mam stresa przechodząc przez nie.
Napisałam to jako porada dla Was forumowicze, aby odcinać w domu kody kreskowe przed pójściem do galerii handlowej, aby nie pikać w każdym sklepie.