19 Lut 2016, Pią 17:35, PID: 516596
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Lut 2016, Pią 18:03 przez ZagubionywCzasie.)
Kiedyś wydawało mi się, że mógłbym odnaleźć się pracując w zakładzie pogrzebowym czy jako grabaż. Praca w zasadzie spokojna, ludzie przygnębieni i ponurzy - just like me, dużo czasu na zadumę i rozmyślania czysto egzystencjalne, jednym słowem idealne zajęcie dla kogoś takiego jak ja.
No ale ostatnio i te marzenia prysnęły jak bańka mydlana, kiedy to zobaczyłem, że bycie grabażem, to też już w sumie nie to co kiedyś. Dzisiaj liczy się przede wszystkim prezencja. Teraz nie zatrudnia się już przygarbionych panów spod monopolowego, tylko wysokich, przystojnych mężczyzn z pięknym barytonem. Wiem, bo byłem ostatnio na pogrzebie. Dobiło mnie to strasznie.
Niedługo okaże się, że nie mam odpowiedniej aparycji żeby zostać śmieciarzem czy ascenizatorem. Powiedzcie mi, czy ja mam zbyt duże oczekiwania od życia? No chyba nie...
No ale ostatnio i te marzenia prysnęły jak bańka mydlana, kiedy to zobaczyłem, że bycie grabażem, to też już w sumie nie to co kiedyś. Dzisiaj liczy się przede wszystkim prezencja. Teraz nie zatrudnia się już przygarbionych panów spod monopolowego, tylko wysokich, przystojnych mężczyzn z pięknym barytonem. Wiem, bo byłem ostatnio na pogrzebie. Dobiło mnie to strasznie.
Niedługo okaże się, że nie mam odpowiedniej aparycji żeby zostać śmieciarzem czy ascenizatorem. Powiedzcie mi, czy ja mam zbyt duże oczekiwania od życia? No chyba nie...