18 Lis 2008, Wto 23:10, PID: 91148
Ralf napisał(a):Echhh ja również potwornie bałem się wizyty u psychiatry, nawet nie widziałem gdzie jest jego gabinet u mnie w mieście. Dziś wracając na autobus, a zostało tylko 5 minut do odjazdu, postanowiłem skręcić w drogę, na której znajduje się ośrodek leczenia i poszukać gabinetu. Panicznie bałem się, że spotkam tam jakiegoś znajomego Wszedłem do ośrodka, miła Pani zarejestrowała mnie, a za 5 minut byłem już w gabinecie u psychiatry i rozmawiałem z nim Byłem w szoku, że to wszystko tak szybko się potoczyło, nawet nie wiedziałem co mam mu powiedzieć Porozmawiał ze mną i wypisał lek Asertin 50 oraz wyznaczył termin kolejnej wizyty Boję się trochę tych leków, ale za to teraz zupełnie inaczej patrzę na wizytę u psychiatry, myślę, że to mały pikuś Głowa do góry!
Ciekawy opis, ja troche dojrzewałem do decyzji o wizycie. Ale okazją była zmiana miejsca zamieszkania. Pierwsze co zrobiłem po rozpakowaniu się w nowym pokoju to wszedłem na zumi.pl i wpisałem psychiatra (moje_osiedle). Oczywiscie fobik ze mnie to sie zadzwonic tam balem. Przeszedlem sie troche po pokoju, popatrzylem daleko za okno, 3 glebokie wdechy i rozmawiam z rejestracja, niestety dopiero na za 2 tygodnie mnie chciala zarejestrowala. Ale mowie kurde za dlugo nie bede tyle czekal. Wyszukalem inny gabinet, udalo sie na za dwa dni umowic. Wiec pierwsza wizyte odwolalem. Ide tego dnia, wyszedlem wczesniej zeby przed wejsciem sobie postac i ochlonac, ale szukam tego gabinetu na tej ulicy i nigdzie zadnego widocznego szyldu. Przeszedlem caly pasaz, juz myslalem ze to moze w jakims prywatnym miekszaniu ten gabinet, ale sie wrocilem. Patrze jakis dentysta, psycholog, wchodze do poczekalni i sie pytam czy to taki i taki adres. A tam jakis koles ewidetnie do psychiatry z problemami powznymi, nie bardzo mi umial odpowiedziec. Ale wyszla akurat Pani psychiatra zeby go zaprosic do srodka, pytam sie czy to ten adres no i okazalo sie ze to tutaj i ja do niej, ale ten pan byl pierwszy. Czekam sobie w tej poczekalni, lekki stresik, slychac przez drzwi jak rozmawia z tym chorym Panem, stresik sie zwieksza, wiec wyszedlem na powietrze zeby gleboko pooddychac. Postalem troche na dworze, patrze koles wychodzi wiec moja kolej, wchodze raczej na luzie. Pyta sie o moj problem i raczej normalnie zaczalem mowic. Oczywiscie zaczely mi towarzyszyc objawy fobiczne, czerwienienie, bicie serca, skok cisnienia, lekko sie spocilem. Tak ze Pani doktor sobie naoczni zobaczyla ze nie zmyslam.
W sumie inaczej ta wizyte sobie wyborazalem. Myslalem ze bedzie sie pytac cos wiecej, ze ustalimy przyczyny itd. A ja jeszcze dobrze mowic nie skonczylem a ona juz mi recepty zaczela wypisywac. No ale potem sie troche uspokoilem i wypytalem jeszcze o pare rzeczy. Wizyta wcale nie jest taka straszna. A jak wystapia wam objawy socjofobi to chyba nawet lepiej, bo doktor je zobaczy i diagnoza bedzie pewniejsza Nie ma sie co bac, dostalem leki typowo antyfobiczne i mi pomagaja, mimo ze biore je dopiero dwa tygodnie Leki to nie wszystko, teraz potrzeba rozmow z ludzmi, jakiejs terapii, ale od czegos trzeba zaczac, zrobic pierwszy krok!