26 Lis 2018, Pon 18:10, PID: 772995
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Lis 2018, Pon 18:26 przez Phobos.)
Ano trzeba przyznać że moja ulubiona chemia ma również i wady...trudno żeby nie - oczywista oczywistość, jak bym tego nie napisał to bym zaprzeczył rzeczywistości
W moim przypadku najbardziej chyba zaszkodziły mi iMAO, przyjmowałem w maksymalnej dawce(600mg, zalety widziałem - poznałem wtedy dwie niesamowite dziewczyny i wogóle mi się wydawało że jest super), nie jestem pewien czy to miało ostateczny wpływ ale ostro wtedy imprezowałem itd.
Po jakimś czasie od przyjmowania pod prawym żebrem wyczuwałem wyraźne wybrzuszenie, byłem słaby, budziłem się w nocy z bólem(a niby wątroba nie boli...), brakowało mi apetytu - chodziłem jak bym miał zaraz zejść.
Długo by opowiadać, moja głupota i tyle - dochodziłem do siebie chyba z rok czasu.
W swoim życiu brałem pełno leków i w sumie każdy przepijałem alkoholem coby było lepiej ale z i MAO poniosłem nauczkę - można by rzec " nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka"...
P.S.
Paroksetyna to też lek o ile mi wiadomo który może spowodować u niektórych pacjentów bardzo silny napęd do zrobienia sobie krzywdy(np.młodych ludzi)
Obejrzyjcie sobie filmik "In pills we trust".
Musiałem dodać łyżkę dziekciu do tego miodu, w sensie zachwytu mojego nad przeróżnymi substancjami chemicznymi - przecież wiadomo że cudów nie ma
Chodziło mi o przewagę leków nad "terapią" - no cóż muszę przyznać że zabardzo patrzę przez pryzmat własnej osoby i tyle.
wie może terapia coś tam komuś pomoże - mnie z pewnością nie ,ale tak czy owak przepraszam jeżeli tam kogoś uraziłem moim negatywnym nastawienien do tego tematu i tyle
Jeżeli zaś chodzi o mnie to niestety prochy brać muszę i tyle i ja to wiem i lekarze to wiedzą ale trzeba jakoś żyć jak wcześniej napisałem, a w obecnej chwili mam po co żyć i staram się robić jak najwięcej - bo tak uważam za słuszne
Z lekami mam zamiar dalej eksperymentować mimo wszystko, może coś tam wymyślą lepszego od pregabaliny, coś czego nie będzie trzrba barać do końca życia - wątpię w to ake podobno nadzieja umira ostatnia
Pozdro
W moim przypadku najbardziej chyba zaszkodziły mi iMAO, przyjmowałem w maksymalnej dawce(600mg, zalety widziałem - poznałem wtedy dwie niesamowite dziewczyny i wogóle mi się wydawało że jest super), nie jestem pewien czy to miało ostateczny wpływ ale ostro wtedy imprezowałem itd.
Po jakimś czasie od przyjmowania pod prawym żebrem wyczuwałem wyraźne wybrzuszenie, byłem słaby, budziłem się w nocy z bólem(a niby wątroba nie boli...), brakowało mi apetytu - chodziłem jak bym miał zaraz zejść.
Długo by opowiadać, moja głupota i tyle - dochodziłem do siebie chyba z rok czasu.
W swoim życiu brałem pełno leków i w sumie każdy przepijałem alkoholem coby było lepiej ale z i MAO poniosłem nauczkę - można by rzec " nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka"...
P.S.
Paroksetyna to też lek o ile mi wiadomo który może spowodować u niektórych pacjentów bardzo silny napęd do zrobienia sobie krzywdy(np.młodych ludzi)
Obejrzyjcie sobie filmik "In pills we trust".
Musiałem dodać łyżkę dziekciu do tego miodu, w sensie zachwytu mojego nad przeróżnymi substancjami chemicznymi - przecież wiadomo że cudów nie ma
Chodziło mi o przewagę leków nad "terapią" - no cóż muszę przyznać że zabardzo patrzę przez pryzmat własnej osoby i tyle.
wie może terapia coś tam komuś pomoże - mnie z pewnością nie ,ale tak czy owak przepraszam jeżeli tam kogoś uraziłem moim negatywnym nastawienien do tego tematu i tyle
Jeżeli zaś chodzi o mnie to niestety prochy brać muszę i tyle i ja to wiem i lekarze to wiedzą ale trzeba jakoś żyć jak wcześniej napisałem, a w obecnej chwili mam po co żyć i staram się robić jak najwięcej - bo tak uważam za słuszne
Z lekami mam zamiar dalej eksperymentować mimo wszystko, może coś tam wymyślą lepszego od pregabaliny, coś czego nie będzie trzrba barać do końca życia - wątpię w to ake podobno nadzieja umira ostatnia
Pozdro