10 Maj 2010, Pon 21:06, PID: 204978
Słuchajcie .........
Ja pierwszy incydent nerwicy lękowej połaczonej z depresją miałam 17 lat temu .Leczona byłam Amitryptylina ( stary lek - na mnie zadziałał, ale ma skutki uboczne i teraz raczej się stosuje nowsze preparaty ) + Xanax. Leki te brałam : pierwszy około 8 miesięcy , drugi 6 miesięcy. Odstawiałm bardzo powoli i bez skutków ubocznych ( a przecież jeden z nich to benzo ). Wszystko minęło i miałam spokój przez 17 lat - nic nie brałam. Niestety przez ten czas życie dało mi nieźle w kość ( wiele przeszłam ) i teraz problem wrócił. Chodze do dobrego psychiatry, który leczy również w szpitalu i twierdzi, że benzo czasami są konieczne i jeśli stosuje się je pod kontrolą ( czasami nawet dłuższy czas - ale niezbyt duże dawki ) to nie ma problemu z odstawieniem. Kurację zaczęłam dwa miesiące temu .Najpierw była Venlectina ( Efectin ) i Xanax - ale po 3 tygodniach ten pierwszy okazał się lekiem zupełnie nie dla mnie ( choć przez innych chwalony ). Ponieważ moja nerwica wiąże się z bardzo silnymi lękami to zlecił mi oprócz zmiany leku p/depresyjnego zmianę benzo. Od 6 tygodni biorę Cital ( 20 mg ) - ja go chwalę - kilka dni było trudnych, ale potem już super oraz Cloranxen 5mg rano i 10 mg na noc. Od 5 dni zmienione mam Cloranxen na 2,5 mg rani i 10 wieczorem. Zaznaczył, że trzeba schodzić z tego bardzo powoli i wszystko będzie dobrze. No a Cital to wiadomo - lek na dłuższe branie - pkoło 6 miesięcy - ten lek jest mało szkodliwy ponieważ został opracowany szczególnie dla ludzi z chorobami serca a nawet po zawałach serca.
Wróciłam do pracy ( po 1,5 iesięcznym zwolnieniuu - byłam wrakiem człowieka - nie spałam, nie jadłam i w kółko silne leki, myśli natrętne i takie tam ........wszyscy pewnie dobrze to znacie).Teraz wracam do zycia.
Reasumując - nie bójcie się benzo i anty depresantów - czasem są konieczne - ale tylko pod okiem specjalisty no i dawkowanie sobie samemu to zupełna pomyłka. KONIECZNIE TEŻ PSYCHOTERAPIA !!!! Ale psycholog to tylko "pomocnik" - samemu trzeba nad sobą pracować.
Można z tego wyjść - przypominam ja miałam spokój przez 17 lat.
Niestety osoby, które miały takie epizody muszą liczyć się z tym, że mają do tego skłonnosci. Ale im lepiej poznacie te chorobe tym łatwiej będzie Wam z nią walczyć. Acha - i słuchajcie lekarzy ( dobrych ! ) , bo leczenie się po poradach na forum to paranoja.
Pozdrawiam serdecznie
Ja pierwszy incydent nerwicy lękowej połaczonej z depresją miałam 17 lat temu .Leczona byłam Amitryptylina ( stary lek - na mnie zadziałał, ale ma skutki uboczne i teraz raczej się stosuje nowsze preparaty ) + Xanax. Leki te brałam : pierwszy około 8 miesięcy , drugi 6 miesięcy. Odstawiałm bardzo powoli i bez skutków ubocznych ( a przecież jeden z nich to benzo ). Wszystko minęło i miałam spokój przez 17 lat - nic nie brałam. Niestety przez ten czas życie dało mi nieźle w kość ( wiele przeszłam ) i teraz problem wrócił. Chodze do dobrego psychiatry, który leczy również w szpitalu i twierdzi, że benzo czasami są konieczne i jeśli stosuje się je pod kontrolą ( czasami nawet dłuższy czas - ale niezbyt duże dawki ) to nie ma problemu z odstawieniem. Kurację zaczęłam dwa miesiące temu .Najpierw była Venlectina ( Efectin ) i Xanax - ale po 3 tygodniach ten pierwszy okazał się lekiem zupełnie nie dla mnie ( choć przez innych chwalony ). Ponieważ moja nerwica wiąże się z bardzo silnymi lękami to zlecił mi oprócz zmiany leku p/depresyjnego zmianę benzo. Od 6 tygodni biorę Cital ( 20 mg ) - ja go chwalę - kilka dni było trudnych, ale potem już super oraz Cloranxen 5mg rano i 10 mg na noc. Od 5 dni zmienione mam Cloranxen na 2,5 mg rani i 10 wieczorem. Zaznaczył, że trzeba schodzić z tego bardzo powoli i wszystko będzie dobrze. No a Cital to wiadomo - lek na dłuższe branie - pkoło 6 miesięcy - ten lek jest mało szkodliwy ponieważ został opracowany szczególnie dla ludzi z chorobami serca a nawet po zawałach serca.
Wróciłam do pracy ( po 1,5 iesięcznym zwolnieniuu - byłam wrakiem człowieka - nie spałam, nie jadłam i w kółko silne leki, myśli natrętne i takie tam ........wszyscy pewnie dobrze to znacie).Teraz wracam do zycia.
Reasumując - nie bójcie się benzo i anty depresantów - czasem są konieczne - ale tylko pod okiem specjalisty no i dawkowanie sobie samemu to zupełna pomyłka. KONIECZNIE TEŻ PSYCHOTERAPIA !!!! Ale psycholog to tylko "pomocnik" - samemu trzeba nad sobą pracować.
Można z tego wyjść - przypominam ja miałam spokój przez 17 lat.
Niestety osoby, które miały takie epizody muszą liczyć się z tym, że mają do tego skłonnosci. Ale im lepiej poznacie te chorobe tym łatwiej będzie Wam z nią walczyć. Acha - i słuchajcie lekarzy ( dobrych ! ) , bo leczenie się po poradach na forum to paranoja.
Pozdrawiam serdecznie