20 Maj 2012, Nie 12:19, PID: 302472
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Maj 2012, Nie 12:32 przez minidziewcze.)
Szopa, moim zdaniem trzeba jeszcze poczekać. Stawiaj sobie szczegółowe MAŁE cele, które jakimś cudem możesz osiągnąć, nie zaczynaj od dużego kalibru typu chcę się pozbyć lęku, czy chcę mieć więcej energii zawsze. Twoje ciało może być zmęczone ciągłym napięciem i teraz pewnie odpuszcza, dlatego czujesz zmęczenie po takim długotrwałym wysiłku jakim jest lęk. Zmuszaj się np. do wyjścia na krótki spacer 15 min, potem dłużej. Zakładaj ciemne okulary, nikt nic nie zobaczy w razie czego W każdym razie wytrzymaj jeszcze na leku i terapia obowiązkowo!!!!! Bez niej nic się nie zmieni na dłuższą metę.
Samotniczek, ja mam to samo, o ile rano jest dobrze, a wiem już czy będzie czy nie jak tylko otworzę jedno oko To po południu robi się gorzej, u mnie strategiczne godziny to 13-14 i około 17 i zazwyczaj 3 w nocy. Wtedy w dzień właśnie najchętniej bym leżała i gapiła się w ścianę albo oglądała pierdoły w internecie do ewentualnego zaśnięcia. Dziś jestem 3 dzień na 75 i mam całkiem dobre samopoczucie, ale ok 3 obudziłam się trzęsąca i z lękiem okropnym, od razu połowa cloranxenu i w kimono dalej. Potem jak się budzę to on jeszcze działa i może dlatego jestem spokojniejsza. Wczoraj wyszłam z koleżanką na wodę ona na piwo ok. 22 i nie wzięłam żadnych wspomagaczy i przetrwałam jakoś, były trudne momenty, ale udało się i teraz jestem dumna z tego i to mnie napędza na dalsze wyzwania. Tyle, że ja mam jesczez głupi lęk, że zachoruję na raka lub coś mi się stanie, ale ten rak to wisi nade mną i jest na razie nie do pokonania, dlatego muszę skupiać się na drobniejszych rzeczach. Z resztą to zadanie od terapeutki. Ty wpadłeś w to co ja z tym wychodzeniem z domu, tylko ja z tańcem. Tańczyłam 5 lat i kocham to strasznie, ale raz potem drugi, trzeci złapał mnie na treningu atak paniki, potem uczucie, że nie mogę oddychać i tak małymi kroczkami całkowicie przestałam tańczyć, biegać i jakikolwiek sport odszedł w zapomnienie. Teraz w marcu zostałam zmuszona do wyjazdu na snowboard, który uwielbiam, droga 12h myślałam, że umrę jechałam cała zdrętwiała, potem już tylko w czasie jazdy na desce czułam się dobrze o dziwno i ku mojemu zaskoczeniu, wieczorami i rano znowu się jej bałam, a jak już jechałam to skupiałam się tylko na tym i zapominałam o lęku. Trzeba odwracać uwagę, ale i się zmuszać, wychwytywać myśli automatyczne i je zapisywać. Często pojawiają się w naszej podświadomości i ich nie zauważamy, ale nasze ciało tak i reaguje właśnie irracjonalnym lękiem. W każdym razie nie możemy się dać temu dziadostwu!
Samotniczek, ja mam to samo, o ile rano jest dobrze, a wiem już czy będzie czy nie jak tylko otworzę jedno oko To po południu robi się gorzej, u mnie strategiczne godziny to 13-14 i około 17 i zazwyczaj 3 w nocy. Wtedy w dzień właśnie najchętniej bym leżała i gapiła się w ścianę albo oglądała pierdoły w internecie do ewentualnego zaśnięcia. Dziś jestem 3 dzień na 75 i mam całkiem dobre samopoczucie, ale ok 3 obudziłam się trzęsąca i z lękiem okropnym, od razu połowa cloranxenu i w kimono dalej. Potem jak się budzę to on jeszcze działa i może dlatego jestem spokojniejsza. Wczoraj wyszłam z koleżanką na wodę ona na piwo ok. 22 i nie wzięłam żadnych wspomagaczy i przetrwałam jakoś, były trudne momenty, ale udało się i teraz jestem dumna z tego i to mnie napędza na dalsze wyzwania. Tyle, że ja mam jesczez głupi lęk, że zachoruję na raka lub coś mi się stanie, ale ten rak to wisi nade mną i jest na razie nie do pokonania, dlatego muszę skupiać się na drobniejszych rzeczach. Z resztą to zadanie od terapeutki. Ty wpadłeś w to co ja z tym wychodzeniem z domu, tylko ja z tańcem. Tańczyłam 5 lat i kocham to strasznie, ale raz potem drugi, trzeci złapał mnie na treningu atak paniki, potem uczucie, że nie mogę oddychać i tak małymi kroczkami całkowicie przestałam tańczyć, biegać i jakikolwiek sport odszedł w zapomnienie. Teraz w marcu zostałam zmuszona do wyjazdu na snowboard, który uwielbiam, droga 12h myślałam, że umrę jechałam cała zdrętwiała, potem już tylko w czasie jazdy na desce czułam się dobrze o dziwno i ku mojemu zaskoczeniu, wieczorami i rano znowu się jej bałam, a jak już jechałam to skupiałam się tylko na tym i zapominałam o lęku. Trzeba odwracać uwagę, ale i się zmuszać, wychwytywać myśli automatyczne i je zapisywać. Często pojawiają się w naszej podświadomości i ich nie zauważamy, ale nasze ciało tak i reaguje właśnie irracjonalnym lękiem. W każdym razie nie możemy się dać temu dziadostwu!