17 Lis 2009, Wto 0:55, PID: 186043
Ja pracuję w handlu, a także kelnerowałam. Nie raz spotkałam się z wrogim nastawieniem klienta. czasem miał rację, a czasem to ja. Ja się nie czerwienie i nie zamykam w sobie. Odwrotnie staram się rozwiązać problem a nie krytykować i pouczać klienta, lub się czerwienić. te zachowania są nie na miejscu. Najczęściej to współczuję takim klientom znerwicowanym bo szybko umrą ze stresu. A skoro wyładowują się na mnie to świadczy o nie umiejętności radzenia sobie w życiu. Ja tak sobie tłumaczę każde wrogie zachowanie klientów. Niektórzy są konfliktowi bo inaczej nie umieją. Widocznie nie każdy myśli. Poza tym sama jestem kupujący i nawet jak sprzedaję pamiętam o tym i jestem utrzciwa wobec klientów. Choć zdarzyło się że klient skrytykował moją utrzciwość. A ja się uśmiechnęłam. Bo stw. że takiej jak ja by nie zatrudnił. A gdyby wiedział jak jestem przedsiębiorcza i utrzciwa w pracy to pewnie by chciał takiego pracownika.
Przepraszam ale akurat mi się to przypominało.
Miałam problemy w pracy głownie z współpracownikami i moja psycholog pokazała mi jak powinnam ich traktować tzn. nie dawałam się już wytrącić z równowagi a za to jak ktoś zaczynał to przy klientach traktowałam go jak małe dziecko, a wówczas widział że mnie już nie denerwuje i jeszcze to ja go ośmieszam to całkiem milk i unikał mnie.
Po prostu jeśli masz problem z klientem to nie dyskutuj, nie wymądrzaj się, nie udowadniaj swojej racji, a ni tez nie zamykaj się w sobie, nie czerwień(wiem może to być trudne), ale to świadczy o tym że bierzesz słowa klienta do siebie. Jeśli nie masz dystansu do pracy to żadna praca dla ciebie nie jest dobra.
Ja proponuję rozwiązanie danego problemu jaki zaistniał z danym klientem, jeśli nie akceptuje rozwiązania i mimo wszystko wygłasza się obelżywie to nie dyskutuje ewentualnie mogę mu dogryź ale nie tak agresywnie i na dodatek miło się uśmiecham. Ludzi to rozbraja bo widzą że mnie nie zdenerwowali a ja jeszcze potrafię być miła i uśmiechnięta.
Znalazłam swój sposób na to, choć to żadna Ameryka. A mimo wszystko działa i praca daje satysfakcję.
Pracuję dla ludzi, dla miłych rozmów, dla satysfakcji z sukcesów, a nie dla pieniędzy czy przymusu. Szanuje swoja pracę i robią ją dobrze, bezwzględny na to czy jest ona zbieżna z moim zainteresowaniem czy też.
nie wiem czy takiej odpowiedzi oczekiwałeś SLAF.
Przepraszam ale akurat mi się to przypominało.
Miałam problemy w pracy głownie z współpracownikami i moja psycholog pokazała mi jak powinnam ich traktować tzn. nie dawałam się już wytrącić z równowagi a za to jak ktoś zaczynał to przy klientach traktowałam go jak małe dziecko, a wówczas widział że mnie już nie denerwuje i jeszcze to ja go ośmieszam to całkiem milk i unikał mnie.
Po prostu jeśli masz problem z klientem to nie dyskutuj, nie wymądrzaj się, nie udowadniaj swojej racji, a ni tez nie zamykaj się w sobie, nie czerwień(wiem może to być trudne), ale to świadczy o tym że bierzesz słowa klienta do siebie. Jeśli nie masz dystansu do pracy to żadna praca dla ciebie nie jest dobra.
Ja proponuję rozwiązanie danego problemu jaki zaistniał z danym klientem, jeśli nie akceptuje rozwiązania i mimo wszystko wygłasza się obelżywie to nie dyskutuje ewentualnie mogę mu dogryź ale nie tak agresywnie i na dodatek miło się uśmiecham. Ludzi to rozbraja bo widzą że mnie nie zdenerwowali a ja jeszcze potrafię być miła i uśmiechnięta.
Znalazłam swój sposób na to, choć to żadna Ameryka. A mimo wszystko działa i praca daje satysfakcję.
Pracuję dla ludzi, dla miłych rozmów, dla satysfakcji z sukcesów, a nie dla pieniędzy czy przymusu. Szanuje swoja pracę i robią ją dobrze, bezwzględny na to czy jest ona zbieżna z moim zainteresowaniem czy też.
nie wiem czy takiej odpowiedzi oczekiwałeś SLAF.