13 Maj 2008, Wto 19:20, PID: 22474
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13 Maj 2008, Wto 19:23 przez Kika29.)
Czesc wszystkim, jestem tu nowa ale temat nie jest dla mnie nowy. Tez mam problemy z podjeciem pracy, a wlasciwie z utrzymaniem sie w niej. Kilka razy rezygnowalam z calkiem dobrych posad (dodam ze jestem kolo 30-tki), trudno odnalezc mi sie wsrod ludzi. Typowa fobia spoleczna - tak mysle, mimo ze na pierwszy rzut oka wszystko jest ok, pieknie potrafie zachowac pozory (grac), byc usmiechnieta i nawet staram sie sporo mowic - to w glebi duszy cierpie katusze. Jestem osoba ktora bardzo sie czerwieni(ła) to dodatkowo nasilalo moj lek i bylo powodem wielu kpin - zwlaszcza w pracy. To byl na tyle duzy problem dla mnie ze poddalam sie sympatektomii (przeciecie nerwow w oklicy kregoslupa w celu zniwelowania czerwienienia i nadpotliwosci-ryzykowny zabieg). Powiedzmy ze pomoglo i juz sie tak nie czerwienie, jednak uczucie strachu i panika nadal pozostaly.
Jednak postanowilam sie nie podawac i wziac sprawy we wlasne rece skoro w "normalnej" pracy sie nie sprawdzam. 2,5 roku temu rozpoczelam wlasna dzialalnosc - grafika, doradztwo komputerowe, strony www itp (taki pomysl na wykorzystanie jakiegos mojego talentu plastycznego bez zbytniej koniecznosci "styku" z zywymi osobami). Jednak dzialalnosc zawiesilam, poniewaz skonczyl sie okres ulgi (nizsze skladki) i od pol roku nie pracuje. Jest mi z tym coraz gorzej, zwlaszcza ze moj narzeczony chodzi do pracy (wczesniej pomagal mi troche przy firmie), ja siedze w domu niczym kura domowa, pieniedzy brak bo trudno z jednej sredniej pensji utrzymac 2 dorosle osoby, oplacic wynajem mieszkania, splacic kredyty itp...
Tak sobie czytam to forum i mysle sobie, ze moze fajnie by bylo gdyby osoby takie jak my mogly pracowac razem? No skoro mnie samej udalo sie przez 2 lata jakos prowadzic firme i nawet zarobilam troche to gdyby skrzyknelo sie z kilka, kilkanascie a moze nawet kilkadziesiat osob, to efekty moglyby byc wieksze Wreszcie bysmy zaczeli zarabiac, odprowadzac skladki na zus, przestaliby nas wyzywac od leni itp, to dodatkowo mielibysmy wreszcie co zrobic z "wolnym" czasem, podnosilibysmy sie nawzajem na duchu (cos na zasadzie terapii grupowej tylko wirtualnie) przestalibysmy stac w miejscu tylko bysmy sie rozwijali i mysle ze dowartosciowalibysmy sie. No i zawsze byloby co wpisac do CV, bo ja mam na mysli zupelnie legalnie dzialajaca firme, ze wszystkim rejestracjami w urzedach. Widzialam ten link do artykulu z projektem pomocy dla takich osob ja my i przeczytalam artykul...Znajac zycie i tempo realizacji czegokolwiek w naszym kraju, mozemy sie nigdy nie doczekac takiej pomocy, lub bedzie to pomoc tylko dla osob z wiekszych miast. Moze zamiast czekac na cud, skutki terapii i inne sprzyjajace okolicznosci, sami zorganizujemy sobie prace? Kazdy z nas ma jakis talent, cos umie...ja znam sie na grafice, www itp, poza tym skonczylam studia: doradztwo podatkowe (nie polecam kierunku ) Ktos inny moze zna dobrze jakis jezyk, pisze swietne artykuly na kazdy temat, ma jakies talenty muzyczne, fotograficzne lub nic nie umie ale ma za to przemily glos...To wszystko moznaby polaczyc i wykorzystac, moze nawet i kiedys powstalaby cala siec na swiecie zatrudniajaca ludzi takich jak my, bylibysmy konkurencyjni cenowo bo nie trzeba by wynajmowac biur (kazdy by siedzial w domu)...a na sam koniec wyszlibysmy z domow i otworzylibysmy wlasne biuro w wielkim, szklanym biurowcu..(brr...to byl oczywiscie zart, szklane biurowce przyprawiaja mnie o zawal serca )
A na powaznie, napiszcie co o tym sadzicie,i czy wogole ktos bylby zainteresowany czyms takim? A moze jest nas tak malo i do tego wiekszosc osob tak zestresowana, ze nawet w takiej pracy by sie nie odnalazla???
Pozdrawiam wszystkie dzikusy
Jednak postanowilam sie nie podawac i wziac sprawy we wlasne rece skoro w "normalnej" pracy sie nie sprawdzam. 2,5 roku temu rozpoczelam wlasna dzialalnosc - grafika, doradztwo komputerowe, strony www itp (taki pomysl na wykorzystanie jakiegos mojego talentu plastycznego bez zbytniej koniecznosci "styku" z zywymi osobami). Jednak dzialalnosc zawiesilam, poniewaz skonczyl sie okres ulgi (nizsze skladki) i od pol roku nie pracuje. Jest mi z tym coraz gorzej, zwlaszcza ze moj narzeczony chodzi do pracy (wczesniej pomagal mi troche przy firmie), ja siedze w domu niczym kura domowa, pieniedzy brak bo trudno z jednej sredniej pensji utrzymac 2 dorosle osoby, oplacic wynajem mieszkania, splacic kredyty itp...
Tak sobie czytam to forum i mysle sobie, ze moze fajnie by bylo gdyby osoby takie jak my mogly pracowac razem? No skoro mnie samej udalo sie przez 2 lata jakos prowadzic firme i nawet zarobilam troche to gdyby skrzyknelo sie z kilka, kilkanascie a moze nawet kilkadziesiat osob, to efekty moglyby byc wieksze Wreszcie bysmy zaczeli zarabiac, odprowadzac skladki na zus, przestaliby nas wyzywac od leni itp, to dodatkowo mielibysmy wreszcie co zrobic z "wolnym" czasem, podnosilibysmy sie nawzajem na duchu (cos na zasadzie terapii grupowej tylko wirtualnie) przestalibysmy stac w miejscu tylko bysmy sie rozwijali i mysle ze dowartosciowalibysmy sie. No i zawsze byloby co wpisac do CV, bo ja mam na mysli zupelnie legalnie dzialajaca firme, ze wszystkim rejestracjami w urzedach. Widzialam ten link do artykulu z projektem pomocy dla takich osob ja my i przeczytalam artykul...Znajac zycie i tempo realizacji czegokolwiek w naszym kraju, mozemy sie nigdy nie doczekac takiej pomocy, lub bedzie to pomoc tylko dla osob z wiekszych miast. Moze zamiast czekac na cud, skutki terapii i inne sprzyjajace okolicznosci, sami zorganizujemy sobie prace? Kazdy z nas ma jakis talent, cos umie...ja znam sie na grafice, www itp, poza tym skonczylam studia: doradztwo podatkowe (nie polecam kierunku ) Ktos inny moze zna dobrze jakis jezyk, pisze swietne artykuly na kazdy temat, ma jakies talenty muzyczne, fotograficzne lub nic nie umie ale ma za to przemily glos...To wszystko moznaby polaczyc i wykorzystac, moze nawet i kiedys powstalaby cala siec na swiecie zatrudniajaca ludzi takich jak my, bylibysmy konkurencyjni cenowo bo nie trzeba by wynajmowac biur (kazdy by siedzial w domu)...a na sam koniec wyszlibysmy z domow i otworzylibysmy wlasne biuro w wielkim, szklanym biurowcu..(brr...to byl oczywiscie zart, szklane biurowce przyprawiaja mnie o zawal serca )
A na powaznie, napiszcie co o tym sadzicie,i czy wogole ktos bylby zainteresowany czyms takim? A moze jest nas tak malo i do tego wiekszosc osob tak zestresowana, ze nawet w takiej pracy by sie nie odnalazla???
Pozdrawiam wszystkie dzikusy