18 Lis 2010, Czw 23:18, PID: 228216
Heh, ja miałem w grupie pięciu ukraińców... a z nimi nie ma przebacz jeśli chodzi o procenty...
Do dziś pamiętam jak nas czterech, polaków, patrzyło na ukraińca naprutego jak szpak jeżdżącego na... holender, jak to się zwało... takiej maszynie, kóra wyładzała wylany beton, tj. cięła go pod sobą, hałas okropny i w pewnym stopniu go polerowała. A on był do niej przypisany jako operator i za cholerę nie chciał z niej zejść, mimo iż ledwo chodził. A do takiego strach podejść, bo jak najedzie, to ci nogi potnie jak wciągnie, albo zmiażdży, a maszyna kosztuje. I stoi trzech, drą mordy przez ten okrutny łomot : "Sasza! Zostaw to! Do k*** nędzy! Zostaw!" a ja z trzydziestoma złotymi zasuwam biegiem do sklepu po kolejną flachę, żeby Sasza wreszcie zszedł. Jego kumple stali obok, również nastukani i tylko śmiali się od czasu do czasu.
Co do automatów... nie rozumiałem ich, ale znałem również i takich co byli od nich uzależnieni jak diabeł. Sam jednemu takiemu z roboty pożyczyłem, bo mówił jak to ma przesrane itp., a ja cóż - naiwny byłem. Kasę odzyskać mi się udało, ale za długi w końcu go dopadli i połamali mu to i owo. Podobno jedną rękę rozwalili mu na dobre.
Nie rozumiem jak to może uzależniać. Rozumiem, przebimbać kasę w kasynie, w blackjacka, w pokera albo ruletkę(co mi się zdarzyło ) ale na automatach?
Kwestia dla mnie niepojęta.
Do dziś pamiętam jak nas czterech, polaków, patrzyło na ukraińca naprutego jak szpak jeżdżącego na... holender, jak to się zwało... takiej maszynie, kóra wyładzała wylany beton, tj. cięła go pod sobą, hałas okropny i w pewnym stopniu go polerowała. A on był do niej przypisany jako operator i za cholerę nie chciał z niej zejść, mimo iż ledwo chodził. A do takiego strach podejść, bo jak najedzie, to ci nogi potnie jak wciągnie, albo zmiażdży, a maszyna kosztuje. I stoi trzech, drą mordy przez ten okrutny łomot : "Sasza! Zostaw to! Do k*** nędzy! Zostaw!" a ja z trzydziestoma złotymi zasuwam biegiem do sklepu po kolejną flachę, żeby Sasza wreszcie zszedł. Jego kumple stali obok, również nastukani i tylko śmiali się od czasu do czasu.
Co do automatów... nie rozumiałem ich, ale znałem również i takich co byli od nich uzależnieni jak diabeł. Sam jednemu takiemu z roboty pożyczyłem, bo mówił jak to ma przesrane itp., a ja cóż - naiwny byłem. Kasę odzyskać mi się udało, ale za długi w końcu go dopadli i połamali mu to i owo. Podobno jedną rękę rozwalili mu na dobre.
Nie rozumiem jak to może uzależniać. Rozumiem, przebimbać kasę w kasynie, w blackjacka, w pokera albo ruletkę(co mi się zdarzyło ) ale na automatach?
Kwestia dla mnie niepojęta.