23 Mar 2011, Śro 18:26, PID: 245154
Pracuję już od jakiegoś czasu i nie wyobrażam sobie, żeby zostać w tej firmie do końca życia. Akurat na moim stanowisku jest ponoć jeszcze znośnie, ale wszędzie wyżej atmosfera ma być okropna i jestem skłonny w to uwierzyć. Nie żebym miał nadzieję awansować, bo to jest u mnie dodatkowo skomplikowane. Wredna korporacja płaci mi minimalną pensję, za którą nie można przeżyć (zwłaszcza że nie mam nawet pełnego etatu). Najgorsze jest to, że muszą ją reprezentować i tłumaczyć się, dlaczego firma traktuje tak, a nie inaczej swoich klientów. Ludzie dzwonią z pretensjami, że coś im nie działa i nikt tego nie naprawia. Co ja niby miałbym z tym zrobić? Ludzie wyżej postawieni ode mnie, dostający kupę kasy, tak właśnie zdecydowali i tak ma być. To że wszystko robi się jak najmniejszym kosztem wynika z tego, że ktoś chce sobie wypłacić większą premię na koniec roku za dobre wyniki finansowe. I cała ta propaganda, którą dostaję na firmową skrzynkę, nie przekona mnie, że jest inaczej. Zwłaszcza że mam właśnie pięć dni wolnego, bo rzekomo zmniejszyła się liczba godzin do przepracowania w marcu. No szlag mnie trafia. Zapłacą mi za to, co przepracuję. To jest jakiś gułag, że jak jeden umrze z głodu albo wyczerpania, to sprowadzi się następnego na jego miejsce? Miałem nadzieję podpisać jeszcze jedną umowę i popracować do lipca gorąco wierząc, że doświadczeniem będzie łatwiej znaleźć normalną (czyli umożliwiającą przetrwanie) pracę, ale jeśli będą mi wywijać takie numery, to pożegnamy się wcześniej.
Mam tylko nadzieję, że nie wszystko tak działa w tym kraju. Bo inaczej to zostaje już tylko dobrowolna germanizacja.
Mam tylko nadzieję, że nie wszystko tak działa w tym kraju. Bo inaczej to zostaje już tylko dobrowolna germanizacja.