16 Lip 2011, Sob 16:23, PID: 262340
Ja zauważyłem że kontakt z ludźmi mniej mnie męczy kiedy jestem bardziej "anonimowy". Kiedy pracowałem w markecie dużo bardziej mnie chyba stresował kontakt z załogą niż z klientami (których przewijały się tysiące ).
Świadomość że prawie nikt mnie 'nie zna' i że większości z tych ludzi nigdy nie spotkam na ulicy działała na mnie zbawiennie . Nieważne że dziennie mijałem 3000 osób, że z 300 miałem wzrokowy kontakt, że 30 o coś mnie zapytało ... . Rój robactwa, niby każdy inny, każdy wydaje z siebie inne dźwięki ale suma wszystkiego składała się na jakiś zupełnie neutralny szum. Bezkształtna ludzka masa okazała się dużo mniej stresująca niż otoczenie które niby znam .
eh ... te małe mieściny i wiochy są straszne nie daję już rady
Świadomość że prawie nikt mnie 'nie zna' i że większości z tych ludzi nigdy nie spotkam na ulicy działała na mnie zbawiennie . Nieważne że dziennie mijałem 3000 osób, że z 300 miałem wzrokowy kontakt, że 30 o coś mnie zapytało ... . Rój robactwa, niby każdy inny, każdy wydaje z siebie inne dźwięki ale suma wszystkiego składała się na jakiś zupełnie neutralny szum. Bezkształtna ludzka masa okazała się dużo mniej stresująca niż otoczenie które niby znam .
eh ... te małe mieściny i wiochy są straszne nie daję już rady