05 Gru 2011, Pon 23:36, PID: 282032
Byłam na podobnych warsztatach jak Safona. Nie dotyczyły one aktywizacji, ale skutecznego decydowania. Przypadkowo znalazłam te zajęcia w internecie i się zapisałam. Trochę się obawiałam, ale byłam po nich zadowolona. Garstka osób, przekrój wiekowy duży, świetna prowadząca [psycholog]. WUP czy PUP organizują bezpłatnie takie warsztaty o różnej tematyce. Jedyne czego żałuję to to, że nie skorzystałam z wszystkich oferowanych przez nich kursów [byłam tylko na 3 spotkaniach]. Ale jeśli ktoś ma problemy ze znalezieniem pracy albo odwleka szukanie [ja tak miałam] to zachęcam. Zawsze można się czegoś nowego dowiedzieć o sobie. Spotkania w grupie na zajęciach to jedno, ale są też spotkania indywidualne, z doradcą zawodowym, sprawdzanie cv, listów motywacyjnych, omawianie wszystkich kwestii związanych z poszukiwaniem pracy. A w krakowskim WUP po kilku spotkaniach podobno robią próbną rozmowę kwalifikacyjną i nagrywają wszystko, aby potem wraz z doradcą zawodowym obejrzeć film i omówić zachowanie uczestnika rozmowy. Myślę, że to mogłoby być pomocne dla wielu z Nas-spojrzeć na siebie z boku w tak stresującej sytuacji.
Mnie się udało znaleźć pracę. Początek był dołujący. Po pierwszym dniu ryczałam, że nie chcę i nie chcę. Dziś niewiele się zmieniło, z tymże już nie płaczę. Pracy nie lubię, ale pracuję. Potrzebuję pieniędzy. Kwestia przyzwyczajenia. Powiedzmy, że stworzyłam sobie jako taki spokój w tej pracy.
Ale jest pewna kwestia, która zburzyła ten mój spokój. Otóż zbliżające się świętaaaa !
Szef wymyślił spotkanie świąteczne. Słabo mi się robi na tą myśl.
Ani myślę na to spotkanie przychodzić i sztucznie się uśmiechać i co gorsza składać sobie życzenia..... litości..
Jestem nowa w firmie i nie znam dobrze innych pracowników [bo i też nie mam ochoty ich poznawać bliżej], nie przepadam za oklepanym składaniem życzeń oklepanym osobom. Życzenia to dla mnie osobista kwestia i dotyczy niewielu osób, których znam i na których mi zależy. A i nawet wtedy nie jest to dla mnie łatwa sprawa [często się przy tym denerwuję]. To jak niby można składać życzenia osobie postronnej ?!
Przypomina mi się liceum i składanie życzeń : wszyscy wszystkim ślą życzenia... oj
Ile człowiek się wtedy udenerwował.
Czy Wy też macie podobne problemy ze składaniem życzeń?
Mnie się udało znaleźć pracę. Początek był dołujący. Po pierwszym dniu ryczałam, że nie chcę i nie chcę. Dziś niewiele się zmieniło, z tymże już nie płaczę. Pracy nie lubię, ale pracuję. Potrzebuję pieniędzy. Kwestia przyzwyczajenia. Powiedzmy, że stworzyłam sobie jako taki spokój w tej pracy.
Ale jest pewna kwestia, która zburzyła ten mój spokój. Otóż zbliżające się świętaaaa !
Szef wymyślił spotkanie świąteczne. Słabo mi się robi na tą myśl.
Ani myślę na to spotkanie przychodzić i sztucznie się uśmiechać i co gorsza składać sobie życzenia..... litości..
Jestem nowa w firmie i nie znam dobrze innych pracowników [bo i też nie mam ochoty ich poznawać bliżej], nie przepadam za oklepanym składaniem życzeń oklepanym osobom. Życzenia to dla mnie osobista kwestia i dotyczy niewielu osób, których znam i na których mi zależy. A i nawet wtedy nie jest to dla mnie łatwa sprawa [często się przy tym denerwuję]. To jak niby można składać życzenia osobie postronnej ?!
Przypomina mi się liceum i składanie życzeń : wszyscy wszystkim ślą życzenia... oj
Ile człowiek się wtedy udenerwował.
Czy Wy też macie podobne problemy ze składaniem życzeń?