12 Cze 2018, Wto 22:03, PID: 750076
(12 Cze 2018, Wto 11:24)Spoke napisał(a): Bardzo fajny wpis i taki prawdziwy, ja pomijając lęki, zaburzenia, erytrofobię nie jestem zbyt ambitny, może nawet leniwy ? Praca tylko chwilami była dla mnie przyjemna, potem to była udręka, którą sam sobie zafundowałem brakiem dystansu, szacunku do siebie i brakiem poczucia szczęścia i docenienia właśnie tego co się ma.
Teraz wstaje rano, złoszczę się na siebie, że się boje, że nie mam pracy, że siedzę w domu, że nie mam z kim pogadać, ale ciągle jestem zblokowany tym myśleniem, że się nie uda, że będzie ciężko, że nie wytrzymam lęków, że będę robił błędy, że będą dla mnie nie mili, albo mnie wyrzucą. Ale z drugiej strony co z tego ? Jak mnie wyrzucą mogę iść do innej, aż do skutku tylko, że nie mam na to siły . Natomiast jak nic nie będę szukał to jutro też się obudzę i będzie to samo, aż skończą się pieniądze i będzie jeszcze większy dół i wyrzuty sumienia.
Nie chce brać leków, ale może chociaż do psychoterapeuty powinienem pójść ? No ale jak, mój mózg już mi narzeka, że tam mi nie pomogą, że to strata czasu, że nikt za mnie pracy nie znajdzie. Myślę, że właśnie ta blokada i to negatywne nastawienie, poczucie ciągłej udręki zamiast iść gdziekolwiek i zarobić parę groszy jest najgorsze.
Większość ludzi nie pracuje nad sobą, od dziecka uczą nas że naszym priorytetem ma być praca zarobkowa, ale przy pracy zarobkowej w większości przypadków nie rozwijasz siebie, robisz aby dostać kasę i renomę. Tylko to są rzeczy, które się traci, umrzesz i ich nie zabierzesz ze sobą. W takim razie od początku rodzisz się biedny i umierasz biedny, ale tylko materialnie. Coś co można stracić, coś czemu nadano wartość w wyobraźni, a nie w rzeczywistości, czy jest warto poświęcania całego swojego czasu i uwagi?
Ktoś mi mówi "nie masz kasy, nie masz pracy, jesteś nikim", "kiedy znajdziesz pracę? Szukasz pracy?" Zobacz, jakby nie było nic innego poza nią, a przecież to jawna bzdura : praca zarobkowa jest tylko narzędziem do zarobienia na podstawowe przedmioty, czyli wszystko co możesz nabyć i stracić, jest to narzędzie więc jako narzędzie nie czyni Cię wartościowym prawda? Jak masz młotek w domu, to czujesz, "mam młotek, ale jestem wartościowy!" : no nie, bo to narzędzie, pieniądz to też narzędzie, nic więcej. Jeśli rodzina mówi Ci inaczej, to znaczy że nie zajmuje się pracą nad sobą. Całe ich życie poświęcone jest kawałkowi papieru, któremu nadano wartość w myślach wielu naraz
A ja odpowiadam wtedy
- "aktualnie pracuję nad sobą (i naturalny uśmiech )"
- "ale to Ci nie da dachu nad głową/jedzenia/pieniędzy (zależnie od nawyków gadania, bo to tylko gadanie nawykowe, oni nawet się nie zastanawiają czemu tak mówią)
- "da mi pieniądze za jakiś czas, dużo wyższe niż się z sobą nie pracowało"
ale to zależy od problemu, wielu może to pomóc, ale jeśli to dotyczy na przykład matki, która za wszelką cenę chce kasę, to może taka osoba obrzydzić pracę nad sobą. Dlatego jeśli to jest tego typu problem to lepiej po prostu zająć się pracą nad sobą, nie mówiąc o tym nikomu.
Moja matka jest taka, jakby się dowiedziała jakie mam plany na życie, do czego nie dopuszczę nigdy, nie mogę, to nałożyłaby na mnie alimenty i nasłała policję, co pewnie zrobi, jak się wyprowadzę, byle tylko mieć kase i kontrolę
Takim matkom nawija się makaron na uszy, im mniej o nas wie, tym lepiej. Jeśli matka Cię urodziła, to jest jej OBOWIĄZKIEM Ciebie wychować i utrzymać aż będziesz dorosły, kto jej kazał się rozmnażać? To był jej wybór, wiedziała dobrze, że może zajść w ciążę, jak będzie się seksić. Dlatego nigdy ale to nigdy nie jesteś matce winny, za to że Cię urodziła. To tak jakbyś wymagał od własnego najukochańszego pieska, którego sam przygarnąłeś, że ma robić co chcesz bo dałeś mu jedzenie xD
To jest nawyk u takich matek, one tego nie rozumieją i nie zrozumieją, dlatego najlepsze co można sobie dać, to dać sobie miłość i akceptacje i uciekać gdzie pieprz rośnie
Wyobraź sobie, że możesz być miliarderem ale być biedny. Dlaczego biedny? Ponieważ w środku jako miliarder, mający firmę, kierownik firmy, czy pracownik miesiąca, jesteś nadal Ty, to nie zmieniło Twojej wartości, ponieważ to tytuły, narzędzia, coś co jest na wierzchu, na pokaz. Jak się rodzisz i jak umierasz one nie mają znaczenia w naturze.
ale dajmy na to że jesteś biedny, a raczej masz pracę dodatkową, zrobisz swoje masz kasę na życie, NIE POKAZUJESZ, JESTEŚ. Tak więc, nie mając na chwilę tego młotka, nadal to jesteś Ty, bez niego czy z nim, to tylko młotek. ale co z Tobą? Jeśli zaczynasz dostrzegać w sobie wartość, z młotkiem czy bez, jesteś wartościowy. Jako Ty, masz nieograniczone pole do popisu aby wyszlifować swój charakter, czyli masz swój charakter ale pracujesz nad starymi nawykami, które zostały wprowadzone nieświadomie
Druga sprawa, to że na bardziej płatne stanowiska chętniej wezmą osobą pracującą nad sobą, niż wymagającą od innych, szybszy awans itd. Milionerzy, którzy sami zarobili tyle kasy, w końcu oni nie mają czasu na o+ się, a zaczynali od najmniejszych prac i pracy nad sobą.
Zobacz jakie osoby Tobie doradzają (rodzina, otoczenie czy tam inni co mówili że bez pracy jesteś nikim), takie które nic tak naprawdę w życiu nie osiągnęły i są nieszczęśliwe, dlaczego wiesz że są nieszczęśliwe? bo NARZEKAJĄ :
Spoke napisał(a):Ale z drugiej strony co z tego ? Jak mnie wyrzucą mogę iść do innej, aż do skutku tylko, że nie mam na to siły
Brawo!! Sam stworzyłeś sobie kontr afirmacje!! Zobacz jaki postęp i to w parę dni [Obrazek: zacieszacz.gif][Obrazek: zacieszacz.gif] za+ Ci poszło, bardzo dobrze Ci idzie! Powiedz sobie "dobrze mi idzie", pochwal siebie za to, podziękuj to też jest bardzo ważne!!
Użyłeś kontr afirmacje a podstępny stary nawyk mówi Ci że nie masz na to siły, co robisz? Lecisz dalej : mówisz sobie "w takim razie znajdę zajęcie, które mi odnawia siły!"
i szukasz czegoś co sprawia Tobie przyjemność. Moim jest na przykład cs, uczę się refleksu i cierpliwości i a przede wszystkim taktyki, to jest super rozwijająca gra dla mnie, w której odkryłam swoją pasję (chociaż wcześniej mnie denerwowała przez co mi nie szła). Ktoś inny powie mi, że nic nie robię bo gram, ale w jeden dzień pracy nad sobą, gdzie będę ciągle się rozwijać w grze mogę osiągnąć więcej, niż ta osoba przez 2 lata życia.
Znajdź w sobie coś, co Ci sprawia przyjemność, może to jest jakaś myśl, którą stare nawyki od razu negują i mówią "nie, to za głupie" czy coś w tym stylu, wtedy to olewasz : i próbujesz wszystkiego, obserwujesz swoje reakcje, czy sprawiło, że na przykład ciut lżej się poczułeś : chodzi o doładowanie się, ale czymś, co nie zabiera zdrowia ciała, czymś zdrowym
Może po prostu potrzebujesz świętego spokoju?