18 Cze 2018, Pon 14:30, PID: 751148
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18 Cze 2018, Pon 14:37 przez Spoke.)
Ninja,
Masz rację, ja wpadłem na coś genialnego właśnie, myślę, że jedną z istotnych przyczyn mojego stanu jest tendencja do analizowania wszystkiego, silne niezdecydowanie które rodzi wewnętrzne konflikty i przejmowanie się wszystkim i wszystkimi. Wyobraźmy sobie dwa scenariusze myślenia.
1. Rozmyślanie o pracy --> Szukanie ofert --> Analiza --> Za i przeciw --> Analiza --> Szukanie negatywów --> Rezygnacja --> Powrót do punktu wyjścia
2. Szukanie ofert --> Krótka analiza --> Pozytywne myślenie ( a spróbuję) --> Ubezpieczenie ( Jeśli się nie uda, nic się nie stanie, spróbuję gdzie indziej) - Wysyłam CV
Czasem takie rozmyślanie, porównywanie, szukanie pozytywów i negatywów potrafi doprowadzić do drażliwości nawet w prostych czynnościach, jak zakupy, wybór jedzenia, ustawianie wszystkiego równo, dokładne sprzątanie, nawet nie umyte buty potrafią mnie zdenerwować. Może jest to swego rodzaju natręctwo do dążenia do idealności, zbytnie skupianie się na jednym drobnym problemie, zamiast realizacja go szybko i skutecznie i zaakceptowanie tym samym pewnych niedociągnięć. Z wieloma rzeczami ciężko mi się pogodzić, wpływa to zbyt mocno i krzywdząco na własną samoocenę, zamiast iść do przodu to analizuję, wpadam w kompleksy , konflikty wewnętrzne i zostaję w tym samym miejscu, a to z kolei prowadzi do narastania problemu w czasie i nawarstwiania się ich, a także do tego iż jest ich coraz więcej, bo poprzednie nie są w żaden sposób rozwiązane, a jedynie odkładane na potem bo stwarzają wewnętrzny problem i drażliwość.
Ogromnym wysiłkiem woli i z wielkim samozaparciem ubrałem się i wyszedłem z domu. Pięć minut później leżałem z powrotem rozebrany pod kołdrą. Chodziło o to, że nie byłem pewien, czy moja decyzja, aby opuścić mieszkanie, była właściwa. Gdy minęło trochę czasu, z powrotem byłem na ulicy. Ale znowu zrobiłem kilka kroków do przodu, potem jeszcze więcej do tyłu. Co mam zrobić? Nie wiedziałem, co jest słuszne. Nie byłem w stanie podjąć stanowczej decyzji, czy coś zrobić, czy też nie (Kulitza 1997)
źródło : http://jakprzebaczyc.pl/2017/03/23/czy-m...o-smierci/
Masz rację, ja wpadłem na coś genialnego właśnie, myślę, że jedną z istotnych przyczyn mojego stanu jest tendencja do analizowania wszystkiego, silne niezdecydowanie które rodzi wewnętrzne konflikty i przejmowanie się wszystkim i wszystkimi. Wyobraźmy sobie dwa scenariusze myślenia.
1. Rozmyślanie o pracy --> Szukanie ofert --> Analiza --> Za i przeciw --> Analiza --> Szukanie negatywów --> Rezygnacja --> Powrót do punktu wyjścia
2. Szukanie ofert --> Krótka analiza --> Pozytywne myślenie ( a spróbuję) --> Ubezpieczenie ( Jeśli się nie uda, nic się nie stanie, spróbuję gdzie indziej) - Wysyłam CV
Czasem takie rozmyślanie, porównywanie, szukanie pozytywów i negatywów potrafi doprowadzić do drażliwości nawet w prostych czynnościach, jak zakupy, wybór jedzenia, ustawianie wszystkiego równo, dokładne sprzątanie, nawet nie umyte buty potrafią mnie zdenerwować. Może jest to swego rodzaju natręctwo do dążenia do idealności, zbytnie skupianie się na jednym drobnym problemie, zamiast realizacja go szybko i skutecznie i zaakceptowanie tym samym pewnych niedociągnięć. Z wieloma rzeczami ciężko mi się pogodzić, wpływa to zbyt mocno i krzywdząco na własną samoocenę, zamiast iść do przodu to analizuję, wpadam w kompleksy , konflikty wewnętrzne i zostaję w tym samym miejscu, a to z kolei prowadzi do narastania problemu w czasie i nawarstwiania się ich, a także do tego iż jest ich coraz więcej, bo poprzednie nie są w żaden sposób rozwiązane, a jedynie odkładane na potem bo stwarzają wewnętrzny problem i drażliwość.
(18 Cze 2018, Pon 14:27)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):No tak ! Genialne Pozdrawiam(18 Cze 2018, Pon 10:58)Spoke napisał(a): Nie wiem ludzie co jeszcze można robić ?
Żebrać. Szukać sponsorów na swoje pomysły rozkręcenia biznesu na stronach crowdfundingowych. Sprzedać części ciała.
Ogromnym wysiłkiem woli i z wielkim samozaparciem ubrałem się i wyszedłem z domu. Pięć minut później leżałem z powrotem rozebrany pod kołdrą. Chodziło o to, że nie byłem pewien, czy moja decyzja, aby opuścić mieszkanie, była właściwa. Gdy minęło trochę czasu, z powrotem byłem na ulicy. Ale znowu zrobiłem kilka kroków do przodu, potem jeszcze więcej do tyłu. Co mam zrobić? Nie wiedziałem, co jest słuszne. Nie byłem w stanie podjąć stanowczej decyzji, czy coś zrobić, czy też nie (Kulitza 1997)
źródło : http://jakprzebaczyc.pl/2017/03/23/czy-m...o-smierci/