03 Mar 2019, Nie 22:08, PID: 784520
Witam ponownie.
Po dość długiej przerwie wznowiłam poszukiwania pracy. W poprzedniej popracowałam aż jeden dzień. Wszystko mnie przerosło, lęki wzięły górę i zrezygnowałam. Cóż, mój błąd, ale przynajmniej tam poszłam, wczesniej nawet się nie stawiałam do pracy mimo jej przyjęcia.
Teraz udało mi się znaleźć pracę niemal idealną dla mnie - bez kontaktu z klientem. Jedyny minus to duża liczba współpracowników, no ale tego chyba nie da się uniknąć. Pierwszy dzień już za mną, byłam z siebie mega dumna, że udało mi się dostać tę pracę i w ogóle tam pójść mimo że strasznie się bałam i znowu chciałam uciec. Bylam wręcz w euforii... no ale przyszła niedziela i wróciły lęki. Jestem niemal tak samo zestresowana jak ostatnio, przed pierwszym dniem. Boję się, bo jeszcze nic nie umiem i tak naprawdę nie miałam jeszcze okazji na poważnie popracować. Miałam dopiero szkolenie, z którego już niewiele pamiętam i niewiele zrozumiałam. Boje się współpracowników, mimo że są mega mili i pomocni. Przeraża mnie też zmiana trybu zycia na "normalny". Nie ukrywam, że zasiedziałam się w domu i to wszystko jest teraz dla mnie abstrakcją, choć wiem, że tak funkcjonuje 90% społeczeństwa. Chce mi sie wyć, czuję się jak takie dziecko we mgle. Nie wiem jak przeżyję jutrzejszy dzień jak i te kolejne.
Przepraszam, musiałam to z siebie wyrzucić
Po dość długiej przerwie wznowiłam poszukiwania pracy. W poprzedniej popracowałam aż jeden dzień. Wszystko mnie przerosło, lęki wzięły górę i zrezygnowałam. Cóż, mój błąd, ale przynajmniej tam poszłam, wczesniej nawet się nie stawiałam do pracy mimo jej przyjęcia.
Teraz udało mi się znaleźć pracę niemal idealną dla mnie - bez kontaktu z klientem. Jedyny minus to duża liczba współpracowników, no ale tego chyba nie da się uniknąć. Pierwszy dzień już za mną, byłam z siebie mega dumna, że udało mi się dostać tę pracę i w ogóle tam pójść mimo że strasznie się bałam i znowu chciałam uciec. Bylam wręcz w euforii... no ale przyszła niedziela i wróciły lęki. Jestem niemal tak samo zestresowana jak ostatnio, przed pierwszym dniem. Boję się, bo jeszcze nic nie umiem i tak naprawdę nie miałam jeszcze okazji na poważnie popracować. Miałam dopiero szkolenie, z którego już niewiele pamiętam i niewiele zrozumiałam. Boje się współpracowników, mimo że są mega mili i pomocni. Przeraża mnie też zmiana trybu zycia na "normalny". Nie ukrywam, że zasiedziałam się w domu i to wszystko jest teraz dla mnie abstrakcją, choć wiem, że tak funkcjonuje 90% społeczeństwa. Chce mi sie wyć, czuję się jak takie dziecko we mgle. Nie wiem jak przeżyję jutrzejszy dzień jak i te kolejne.
Przepraszam, musiałam to z siebie wyrzucić