03 Lis 2019, Nie 16:27, PID: 809553
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Lis 2019, Nie 16:29 przez vipere.
Powód edycji: błąd
)
Ja boje się iść, że mnie "zjedzą", zestresują albo wyśle mnie znowu urząd pracy i doprowadzi mnie ta praca znowu niemal do szaleństwa ze stresu. Mam do was pytanie, a jak radzicie sobie z wizytami w urzędzie pracy. Co mówicie tej pani z którą obowiązkowo trzeba co jakiś czas się widzieć?
Ja nie lubię tam chodzić, czuje się jak skazaniec, który idzie na przesłuchanie. W ogóle ta pani mnie źle traktuje, a że nazwisko mam pod nią to nie mam jak się wymigać od niej, a wyrejestrować też nie mogę. U niej co jakiś czas słowa w stylu groźba, że może mnie wywalić, jak nie będę szukać, spowiadanie się jak szukam i gdzie. Nie czuje chęci pomocy i zrozumienia, o którym tak na grupowym mówiła. Nie bardzo chce jej mówić gdzie, nawet jakbym szukała, bo podejrzewam, że wydzwoniła mi raz gdzie składałam, tak samo jej idź od razu, to poszłam zestresowana i zrobiłam z siebie głupka, bo bez przygotowania mowie bez sensu i spaliłam sobie opinie.
Teraz siedze w domu, bo chciałam się odstresować od poprzedniej pracy. Wolałam pierw nadrobić zaległości, popracować nad swoim stanem, ale w up takich rzeczy się nie mówi, bo i tak nie zrozumieją, że ktoś może źle się czuć psychicznie. Dla nich jestem nierób albo leń. Podejrzewam, że jakbym powiedziała w czym tkwi mój problem, to powiedziała by mi, że sobie wymyślam, bo jestem leniem.
Nie wiem już co jej mówić, w sumie mam na oku parę miejsc, ale nie chce, żeby mi się wtrącili, albo wyskoczyli z robotą, która jednak jest nie dla mnie. Już nie wiem gdzie mówić, gdzie szukam, w zasadzie kłamać, żeby ten urząd jednak spławić i odbić piłeczkę na jakiś czas.
Ja nie lubię tam chodzić, czuje się jak skazaniec, który idzie na przesłuchanie. W ogóle ta pani mnie źle traktuje, a że nazwisko mam pod nią to nie mam jak się wymigać od niej, a wyrejestrować też nie mogę. U niej co jakiś czas słowa w stylu groźba, że może mnie wywalić, jak nie będę szukać, spowiadanie się jak szukam i gdzie. Nie czuje chęci pomocy i zrozumienia, o którym tak na grupowym mówiła. Nie bardzo chce jej mówić gdzie, nawet jakbym szukała, bo podejrzewam, że wydzwoniła mi raz gdzie składałam, tak samo jej idź od razu, to poszłam zestresowana i zrobiłam z siebie głupka, bo bez przygotowania mowie bez sensu i spaliłam sobie opinie.
Teraz siedze w domu, bo chciałam się odstresować od poprzedniej pracy. Wolałam pierw nadrobić zaległości, popracować nad swoim stanem, ale w up takich rzeczy się nie mówi, bo i tak nie zrozumieją, że ktoś może źle się czuć psychicznie. Dla nich jestem nierób albo leń. Podejrzewam, że jakbym powiedziała w czym tkwi mój problem, to powiedziała by mi, że sobie wymyślam, bo jestem leniem.
Nie wiem już co jej mówić, w sumie mam na oku parę miejsc, ale nie chce, żeby mi się wtrącili, albo wyskoczyli z robotą, która jednak jest nie dla mnie. Już nie wiem gdzie mówić, gdzie szukam, w zasadzie kłamać, żeby ten urząd jednak spławić i odbić piłeczkę na jakiś czas.