10 Sty 2009, Sob 0:37, PID: 108961
Ja aktualnie w związku nie jestem... i nie zamierzam być, aczkolwiek pierwszą dziewczynę poznałem typowo na podrywie a drugą w pracy tzn. to była koleżanka kumpla z roboty. A jeżeli chodzi o zabieganie to za obydwoma razy rozkładało się po połowie. Zasada była prosta: jeżeli widziałem, że klientce zależy, to też się angażowałem jak nie to miałem ją w pompie. Oczywiście trzeba także uwzględniać urodę itp. ale w czasach, w których wydawało mi się, że związek z dziewczyną rozwiąże wszystkie moje problemy na charakter nie zwracałem aż tak uwagi. Po pierwszym nieudanym związku zacząłem się dziwić, "dlaczego ja z nią zerwałem" i jakimś zbiegiem okoliczności wpadła w moje ręce książka Karen Horney "Neurotyczna osobowość naszych czasów".
To był przełom. Odkąd skończyłem czytać tę książkę, wiedziałem, że miłości nie mam co szukać. Wszystko się zgadzało. Wszystko pasowało do mnie. Wiedziałem, że dla dobra swojego i mojej ewentualnej wybranki nie powinienem się wiązać, ale mimo to nie mogłem się oprzeć pragnieniu bycia z kimś i rozpocząłem związek z drugą dziewczyną(którą do dzisiaj bardzo szanuję) i mimo, że bardzo się starałem... wszystko skończyło się tak, jak skończyć się musiało - zerwałem z nią.
Na dzień dzisiejszy Fobia społeczna jest najbardziej uciążliwym elementem mojego życia. Towarzyszy mi ona od przedszkola. Nie mogę jednak, i nie chcę zapomnieć, że jest ona tylko ELEMENTEM mojej neurotyczności, neurotyczności, która nie pozwala mi także kochać, kochać prawdziwie tak, jakbym naprawdę chciał.
To był przełom. Odkąd skończyłem czytać tę książkę, wiedziałem, że miłości nie mam co szukać. Wszystko się zgadzało. Wszystko pasowało do mnie. Wiedziałem, że dla dobra swojego i mojej ewentualnej wybranki nie powinienem się wiązać, ale mimo to nie mogłem się oprzeć pragnieniu bycia z kimś i rozpocząłem związek z drugą dziewczyną(którą do dzisiaj bardzo szanuję) i mimo, że bardzo się starałem... wszystko skończyło się tak, jak skończyć się musiało - zerwałem z nią.
Na dzień dzisiejszy Fobia społeczna jest najbardziej uciążliwym elementem mojego życia. Towarzyszy mi ona od przedszkola. Nie mogę jednak, i nie chcę zapomnieć, że jest ona tylko ELEMENTEM mojej neurotyczności, neurotyczności, która nie pozwala mi także kochać, kochać prawdziwie tak, jakbym naprawdę chciał.