21 Paź 2008, Wto 15:30, PID: 79944
No a ja, tak jak Sosen, nie wymawiam R. Właściwie nie wiem, do czego przyrównać swoją wymowę. Po prostu nie wychodzi mi ta głoska i już. Kto ją umieścił w w alfabecie?
Z własnej woli zgłosiłam się do logopedy, jak miałam 16 lat. Chodziłam tam co kilka tygodni, czasem rzadziej, przez 2 lata. Potem pani zakończyła ze mną współpracę, chyba uznała, że nie ma szans Rodzina jednak mówi, że postępy zrobiłam i że czasami prawie mi nawet to R wychodzi
Jeśli chodzi o koszt, to ja nic nie płaciłam. Zdaje się, że to było w ramach NFZ.
A jak wygląda? No, najpierw każe przeczytać jakiś tekst albo coś opowiedzieć, żeby sprawdzić jak mówisz, pyta, czy w rodzinie ktoś ma wadę wymowy, każe wyciągnąc jak najdalej język i zwinąć go w rulon itd.
Potem dostajesz ćwiczenia na rozruszanie języka, a potem słówka, zdania i wierszyki z dużą ilością R (oczywiście, wszystko w małych dawkach).
Ja miałam najpierw wyrazy z r po t, d, potem po innych spółgłoskach, potem na początku wyrazu, po samogłoskach, w środku i na końcu. I w czasie każdej wizyty sprawdza, jak Ci wychodzi czytanie wyrazów/zdań, które dostałeś do domu, ćwiczy i daje nowe rzeczy.
Cytat:Nie wiecie jak taka wizyta wygląda? Ile trwa i ile się płaci? Był ktoś z was?U mnie było tak: w I klasie pedagog szkolna sprawdzała wymowę u dzieci. Ci z wadami mieli do niej chodzić raz w tygodniu, dawała jakieś ćwiczenia i sprawdzała postępy. Potem wysłała mnie do poradni, do logopedy, ale ja byłam wystraszona i nie mogłam wydusić słowa, co pani skwitowała "Nie bój się, to że jestem gruba, nie znaczy, że zjadam dzieci" Po jakimś czasie przestałam chodzić do tej pedagog.
Z własnej woli zgłosiłam się do logopedy, jak miałam 16 lat. Chodziłam tam co kilka tygodni, czasem rzadziej, przez 2 lata. Potem pani zakończyła ze mną współpracę, chyba uznała, że nie ma szans Rodzina jednak mówi, że postępy zrobiłam i że czasami prawie mi nawet to R wychodzi
Jeśli chodzi o koszt, to ja nic nie płaciłam. Zdaje się, że to było w ramach NFZ.
A jak wygląda? No, najpierw każe przeczytać jakiś tekst albo coś opowiedzieć, żeby sprawdzić jak mówisz, pyta, czy w rodzinie ktoś ma wadę wymowy, każe wyciągnąc jak najdalej język i zwinąć go w rulon itd.
Potem dostajesz ćwiczenia na rozruszanie języka, a potem słówka, zdania i wierszyki z dużą ilością R (oczywiście, wszystko w małych dawkach).
Ja miałam najpierw wyrazy z r po t, d, potem po innych spółgłoskach, potem na początku wyrazu, po samogłoskach, w środku i na końcu. I w czasie każdej wizyty sprawdza, jak Ci wychodzi czytanie wyrazów/zdań, które dostałeś do domu, ćwiczy i daje nowe rzeczy.