01 Lut 2012, Śro 11:18, PID: 290892
A ja nie zazdroszczę. Posiadam wiele cech, które posiadają ludzie "normalni", jestem rozrywkowy, mam poczucie humoru, potrafię się odnaleźć w dobrym towarzystwie, jestem nawet bardzo wygadany, umiem ględzić o niczym bez końca, ale... Te cechy są we mnie ukryte pod płaszczykiem fobii. Wiem, że gdyby nie to, to miałbym naprawdę wielu znajomych, może nawet przyjaciół, może miałbym już własną rodzinę, dom, normalne życie, dobrą pracę. Ja tak naprawdę posiadam wszystkie te cechy, którymi się cechują zwykli ludzie, umiałbym żyć tak jak oni, dlaczego więc mam im tego zazdrościć? Może to zabrzmi dziwnie, ale fobia nauczyła mnie naprawdę wielu rzeczy, których to inni mogą mi zazdrościć. Przede wszystkim, od zawsze byłem skazany na samotność. Kiedyś tam miałem jakichś kolegów (okres gimnazjalny), ale większość z nich to margines społeczny (alkohol, narkotyki, jp na 100% i takie tam żulerstwo). Dzięki temu lepiej radzę sobie z pewnymi problemami sam, niż inni, bo nikt mi nigdy nie pomagał w trudnych sprawach, musiałem i muszę nadal polegać tylko na sobie. Odkąd tylko pamiętam, to wszystko przeżywam głębiej, dosadniej, każdy stres, każdą radość, każdy smutek, każdą złość. To wymagało, bym musiał się nauczyć kontrolować swoje emocje. Czasami potrafię być tak zimny i nieczuły, że nawet jakby mi nogę urwało, to próbowałbym nie dać po sobie poznać, że cokolwiek mi się stało, chociaż mój duch wewnątrz mnie wrzeszczałby z bólu, ale ja umiałbym z tym sobie poradzić sam, bez niczyjej pomocy. Ludzie tacy jak my wiele rzeczy przeżywają inaczej niż inni. Każde rozstanie, nieudaną miłość, każdą złośliwą uwagę, jakaś wpadkę czy cokolwiek przeżywamy czasami, jakby to miał być koniec świata, choć wielu z nas nie daje po sobie nic poznać (czasami się zastanawiam, czemu nie zostałem aktorem). Niektórym się wydaje, że to wady, ale ja widzę to inaczej. Chciałbym trafić kiedyś na dziewczynę, potrafiącą tak się zakochać jak ja, potrafiącą tak czuć, przejmować się. Czasami mamy przez to problemy, ale tak naprawdę to właśnie sprawia, że jesteśmy wyjątkowi. To inni ludzie mogą nam zazdrościć naszych emocji, naszych uczuć, naszej samodzielności, umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach, w których wielu zwykłych ludzi by poległo, a my byśmy sobie świetnie z tym poradzili. Jesteśmy ciągle bombardowani emocjami, strachem, złością, smutkiem i przez to radzimy sobie z tym lepiej od innych. Chciałbym zobaczyć jak poradziliby sobie zdrowi ludzie musząc przeżywać choćby przez jeden dzień to, co my przeżywamy przez większość życia. Wątpię, żeby potrafili okiełznać swoje emocje i wytrzymać ich lawinę.
Dla niektórych to może marne pocieszenie, ale spójrzmy na to jeszcze inaczej. Wielu z nas próbuje zapanować nad strachem, stłumić go w sobie, pozbyć się tych wszystkich niepotrzebnych lęków, by móc żyć normalnie. Niektórzy robią to sami, inni chodzą na terapię, biorą leki, to nie ważne. Istotne jest to, że kiedy już nam się to uda, będziemy jeszcze bardziej wyjątkowi. Odporni na każdy stres, niebywale samodzielni, silni emocjonalnie jak mało kto. Będziemy sobie radzić o wiele lepiej w wymagającej i stresującej pracy, będziemy potrafili myśleć racjonalnie i logicznie w najbardziej stresujących sytuacjach, będziemy potrafili być dla innych najlepszymi przyjaciółmi, będziemy potrafili szczerze i prawdziwie kochać jak mało kto, czy to nie są zalety? Ja jestem dumny z tego kim jestem, mimo iż moje życie jeszcze nie jest kolorowe, mimo iż ciągle jestem sam, to wiem, że normalny człowiek nie wytrzymałby tego, co dla mnie jest chlebem powszednim i kiedy uda mi się zapanować nad moimi lękami i przeprogramować mój umysł (co też jest niemałym wyzwaniem), to będę mógł robić wszystko co tylko zechcę. Może kiedyś jeszcze zapanuję nad światem :-D
Grunt to nawet w czarnej dup*e dostrzec tunel ze światełkiem.
Dla niektórych to może marne pocieszenie, ale spójrzmy na to jeszcze inaczej. Wielu z nas próbuje zapanować nad strachem, stłumić go w sobie, pozbyć się tych wszystkich niepotrzebnych lęków, by móc żyć normalnie. Niektórzy robią to sami, inni chodzą na terapię, biorą leki, to nie ważne. Istotne jest to, że kiedy już nam się to uda, będziemy jeszcze bardziej wyjątkowi. Odporni na każdy stres, niebywale samodzielni, silni emocjonalnie jak mało kto. Będziemy sobie radzić o wiele lepiej w wymagającej i stresującej pracy, będziemy potrafili myśleć racjonalnie i logicznie w najbardziej stresujących sytuacjach, będziemy potrafili być dla innych najlepszymi przyjaciółmi, będziemy potrafili szczerze i prawdziwie kochać jak mało kto, czy to nie są zalety? Ja jestem dumny z tego kim jestem, mimo iż moje życie jeszcze nie jest kolorowe, mimo iż ciągle jestem sam, to wiem, że normalny człowiek nie wytrzymałby tego, co dla mnie jest chlebem powszednim i kiedy uda mi się zapanować nad moimi lękami i przeprogramować mój umysł (co też jest niemałym wyzwaniem), to będę mógł robić wszystko co tylko zechcę. Może kiedyś jeszcze zapanuję nad światem :-D
Grunt to nawet w czarnej dup*e dostrzec tunel ze światełkiem.