16 Sty 2017, Pon 2:14, PID: 608937
Kowlakte, spróbowałam to wyjaśnić (sobie i innym) w kolejnym poście. Główną przyczyną jest według mnie ta pogrubiona część. Nie jestem dumna z tych uczuć, ale one są. I cieszę się, że istnieje taki temat jak ten, bo o tym czego w sobie nie lubimy i co jest w jakiś sposób niemoralne też warto rozmawiać. Także po to, żeby skonfrontować się z krytyką
vesanya napisał(a):Zimna nie jestem , takie emocje nie wykluczają faktu, że kogoś bardzo lubię i cieszę się z jego sukcesów - o ile nie dotyczą one sfery, którą uznaję za "moją". I nie chodzi mi o jakieś ogólne obszary życia, tylko coś konkretnego. Zastanawiam się wtedy, czy osoba celowo wybiera dane działanie, żeby mi udowodnić, że ona potrafi, a ja nie, pokazać swoją przewagę. I przede wszystkim mam dziwne poczucie, że kradnie mi część tożsamości. Ona włącza "ukradzione" marzenie do swojego "ja" i to marzenie przestaje w pełni należeć do mnie.
Trochę to chore Za bardzo mi zależy na zachowaniu swojej indywidualności, nie byciu czyjąś marną kopią i tak dalej. To chyba wynika z faktu, że często miałam obok kogoś, kto grał pierwsze skrzypce w relacji, był bardziej wygadany i dominujący, przez co bałam się zatracić własną osobowość i wszystko, co czyniło mnie odrębną od tego kogoś jednostką.