02 Lut 2008, Sob 6:14, PID: 11552
Śnieżynka napisał(a):Nie chcę Cię straszyć ale miałam tak samo, w końcu na dobre przestałam z domu wychodzić.Ja już mam za sobą czas kiedy w ogóle nie wychodziłam z domu, trochę to trwało... Wiem, że już nigdy do tego nie wrócę. Chociażby z tego powodu, że mam dwa psy. Mam nadzieję, że u Ciebie również to było przejściowe...
Jona23 napisał(a):Najgorsze jest to, że jak jestem zdenerwowana, to się śmieję..Ostatnio kumpela opowiadała mi o jej przyjacielu, który zginął w wypadku, a ja oczywiście - przerażona tym,że patrzy na mnie - zaczęłam pękac ze śmiechu.Zrobiłam z siebie totalną idiotkę pozbawianą taktu i odrobiny empatii.. Rolling EyesZnam to... Straszne jest również to, że ludzie różnie mogą to odebrać, szczególnie Ci, którzy nie znają Cię za bardzo. I nie wiedzą, że śmiejesz się dlatego, bo tak działa na Ciebie stres, a nie dlatego ze cieszysz się czyjąś tragedią. Przy nieznajomych jeszcze mi się to nie przydarzyło, nie przeżyłabym tego, bo jak bym im to wytłumaczyła? Ci którzy mnie znają wiedzą, że ja po prostu tak mam...
Najczęściej tak reaguje chyba, gdy coś jest dla mnie szokiem... Tak jak ostatnio najbliższa mi osoba, powiedziała że ma raka. Zaczęłam się śmiać. Ten ktoś również zaczął się śmiać. Ubaw był po pachy...
Wyszło na plus. Obyło się bez niepotrzebnego zamartwiania bo okazało się NA SZCZĘŚCIE(!), że raka nie był.