04 Mar 2008, Wto 21:39, PID: 14443
pierwszy raz jestem gotowa przyznac sie ze mam problem, zawsze to ukrywalam bardzo sprytnie ale ostatnio objawy sie nasilaja to dlatego ze koncze studia i nie moge juz wiecej sie ukrywac trzeba znalesc prace i sie usamodzielnic, boje sie co bedzie dalej ten strach mnie paralizuje coraz trudniej oderwac sie od tych mysli. Wszyscy mowia o magisterkach i planach na przyszlosc wszyscy o to pytaja a ja staram sie unikac tego jak ognia. Moi znajomi nawet nie wiedza o czym pisze, sama nie wiem boje sie przyznac do tematu bo bedzie wstyd, ich tematy sa takie ambitne i madre pisza w ciekawych firmach Ja sie wstydze tego o czym pisze.
Na uczelni mam zajecia raz w tygodniu w pozostale siedze w sama w domu,moi rodzice wiekszosc czasu spedzaja na dzialce 170 km ode mnie, jestem zupelnie sama, nie mam do kogo sie odezwac boje sie zadzwonic do kogokolwiek i poprosic o spotkanie ze mnie odrzuca albo tez rozmowy bo ja znow nic nie powiem, potrzebuje czasu zeby poprowadzic normalna rozmowe zawsze na poczatku jestem strasznie zdystansowana do osoby, pewnie wiekszosc uwaza mnie za zimna i twarda a w srodku krucha...
Jutro mam isc na zajecia i boje sie tam isc czym dluzsza przerwa tym wiekszy strach, dzis obudzilam sie pozno i z placzem ze nic nie mam ze moj strach przed ludzmi doprowadzil do tego iz nie mam zadnych zainteresowan ani przyjaciol, zaczynam siebie nienawidzic nie chce mi sie malowac ubierac nawet wstawac z lozka.
Potrzebuje pomocy i chce sobie pomoc ale nie umiem o tym opowiedzic nie przechodzi mi to przez gardlo, nie potrafie dokladnie zdefiniowac tych lekow dlaczego sie boje takich normalnych sytuacji, mowiac cos wsrod obcych bije mi mocniej serce i trzesa rece
Czy ktos z was przyznal sie blisim ze ma taki problem jak ludzie na to reaguja??
Na uczelni mam zajecia raz w tygodniu w pozostale siedze w sama w domu,moi rodzice wiekszosc czasu spedzaja na dzialce 170 km ode mnie, jestem zupelnie sama, nie mam do kogo sie odezwac boje sie zadzwonic do kogokolwiek i poprosic o spotkanie ze mnie odrzuca albo tez rozmowy bo ja znow nic nie powiem, potrzebuje czasu zeby poprowadzic normalna rozmowe zawsze na poczatku jestem strasznie zdystansowana do osoby, pewnie wiekszosc uwaza mnie za zimna i twarda a w srodku krucha...
Jutro mam isc na zajecia i boje sie tam isc czym dluzsza przerwa tym wiekszy strach, dzis obudzilam sie pozno i z placzem ze nic nie mam ze moj strach przed ludzmi doprowadzil do tego iz nie mam zadnych zainteresowan ani przyjaciol, zaczynam siebie nienawidzic nie chce mi sie malowac ubierac nawet wstawac z lozka.
Potrzebuje pomocy i chce sobie pomoc ale nie umiem o tym opowiedzic nie przechodzi mi to przez gardlo, nie potrafie dokladnie zdefiniowac tych lekow dlaczego sie boje takich normalnych sytuacji, mowiac cos wsrod obcych bije mi mocniej serce i trzesa rece
Czy ktos z was przyznal sie blisim ze ma taki problem jak ludzie na to reaguja??