05 Lis 2007, Pon 13:46, PID: 5541
Mi się w głowie robi pusto jak ktoś mnie nagle o coś spyta. Normalnie nie mam nic w głowie, nie umiem sklecić prostego zdania, więc najczęściej mówię "yyyy..." albo coś takiego.
Albo jak próbuję udawać, że wszystko jest ze mną OK to walę takie gafy, że potem to tylko już mogę w torbie papierowej na głowie chodzić. Próbuję odpowiedzieć coś lekko i dowcipnie, dowcip okazuje się najczęściej nietaktem (oczywiście ja tego w pierwszej chwili nie widzę, dopiero post factum przychodzi refleksja: o Boże... co ja powiedziałam!), albo jest tak ciężki, że wprawia w osłupienie drugą stronę.
No walę teksty totalnie nie na miejscu i potem już tylko chcę się zapaść pod ziemię. Całe szczęście, że się nie czerwienię, bo bym w takiej sytuacji chyba była cała czerwona, a nie tylko na twarzy.
Albo jak próbuję udawać, że wszystko jest ze mną OK to walę takie gafy, że potem to tylko już mogę w torbie papierowej na głowie chodzić. Próbuję odpowiedzieć coś lekko i dowcipnie, dowcip okazuje się najczęściej nietaktem (oczywiście ja tego w pierwszej chwili nie widzę, dopiero post factum przychodzi refleksja: o Boże... co ja powiedziałam!), albo jest tak ciężki, że wprawia w osłupienie drugą stronę.
No walę teksty totalnie nie na miejscu i potem już tylko chcę się zapaść pod ziemię. Całe szczęście, że się nie czerwienię, bo bym w takiej sytuacji chyba była cała czerwona, a nie tylko na twarzy.