20 Lut 2009, Pią 20:26, PID: 126248
Hmm, u mnie musiało się to zacząć w szkole. Inaczej tego nie widzę. I być może przed nadopiekuńczość matki (ten problem rozwiązałem, nie daję sobą manipulować) i bierność ojca (tego się nie zmieni). I przez to stałem się takim delikatnym celem... mało mówiłem, toteż dużo myślałem. A im więcej się myśli, tym więcej lęków się w środku budzi. Tak to już jest. Przychodzę do domu i jestem kimś innym; zmienia się mój wygląd, chód, sposób mówienia, myślenia, całe zachowanie. Wszystko... do sklepu mogę iść i prawie się nie denerwuję. Nawet w centrach handlowych, w tłoku. W robocie też wyrabiam. Ale w szkole jest nieciekawie.