20 Lut 2009, Pią 18:37, PID: 126199
ludzie studiujący na pedagogicznych kierunkach mają psychologię, pedagogikę, metodykę. Ale to wszystko zalicza się na zasadzie zdać i zapomnieć, bo w większości przypadków ma się do czynienia z ciężką teorią; np. na psychologii-czym jest myślenie, co to jest behawioryzm; na metodyce-przeróżne teorie nauczania języka obcego, każda doskonalsza od poprzedniej i każda nieskuteczna. Nie wiem, jak powinien wyglądać program, żeby przygotować ludzi do tej pracy.
Wiele mówi się o pracy z trudnym uczniem, ale kogo to naprawdę obchodzi? Nauczyciel może mieć powołanie, ale do uczenia, czyli dyktowania notatek i sprawdzania klasówek. Mało komu chce się użerać z nieprzystosowanymi uczniami. Czasem można być zbyt zmęczonym, ale czasem nauczyciel może nie chcieć się za to brać i robi tylko to, za co mu płacą wychowanie zostawiając rodzicom. Na pewno jest też wielu nauczycieli, którzy nie nadają się do tej roboty. Moim skromnym zdaniem, co niektórzy wykładowcy psychologii też.
Wiele mówi się o pracy z trudnym uczniem, ale kogo to naprawdę obchodzi? Nauczyciel może mieć powołanie, ale do uczenia, czyli dyktowania notatek i sprawdzania klasówek. Mało komu chce się użerać z nieprzystosowanymi uczniami. Czasem można być zbyt zmęczonym, ale czasem nauczyciel może nie chcieć się za to brać i robi tylko to, za co mu płacą wychowanie zostawiając rodzicom. Na pewno jest też wielu nauczycieli, którzy nie nadają się do tej roboty. Moim skromnym zdaniem, co niektórzy wykładowcy psychologii też.