02 Maj 2009, Sob 15:34, PID: 145236
A zapraszasz wogule kogoś do domu np. ktoś znajomy.Czy poprostu masz taka myśl że sprzątasz żeby było czysto ładnie i myślisz sobie że jak tak bedzie to wszystko się zmieni, i niebędzie wstydu kogoś zaprosić,lub coś w tym stylu.Mi się to kojarzy z takim dążeniem do perfekcji.Stara się człowiek nakręca,w końcu i tak mu sie już nic niechce,poddaje się.Najlepiej wszystko wypośrodkować, i niezwracać tak bardzo uwagi na detale.Powiem tak że jak idę do kogoś do domu to zbytni nie zwracam uwagi na to jak ma w domu.Wystarczy że jest tak w miarę posprzątane,i wtedy nic się tak bardzo nierzuca w oczy.Nikt przecież nie będzie chodził po domu z palcem i sprawdzał poziom kurzu czy czegoś innego.Wydaje mi się że jest to u ciebie taka natrętna myśl połączona z czynną.Nie ma co sobie nią zaprzątać głowy,bo ona ciągle będzie i będzie mijał czas i nic się nie będzie działo, zmieniało.Wiem że to nie jest takie proste powiedzieć ot tak sobie.Ale ja miałem pare takich myśli coś w stylu teraz tego nie będe robił bo mi to z czymś koliduje bądź w czymś przeszkadza,jak już tego nie będzie to wtedy będe mógł to robić.Choć tak naprawdę w niczym by mi to nie przeszkadzało.I teraz jest co z czasem robi się coraz gorzej.