09 Kwi 2009, Czw 18:57, PID: 139326
Dzięki!
Też czasem zdarza się, że moi rodzice pytają mnie czy nie mam może jakiegoś bliższego kolegi, z racji tego że wiele z moich znajomych z liceum ma już albo dzieci albo przynajmniej chłopaka z którym jest już dość długo związana, ale sama wiem, że póki nie uporam się z moim ogólnie negatywnym nastawieniem do ludzi to nie mam mowy o żadnej sympatii.
Zdaję sobie sprawy, że jestem zbytnio uzależniona od rodziców jak na mój wiek i że czasem wolę, żebym mi nawet kazali zrobić coś wbrew sobie samej - przynajmniej nie odczuwam wtedy aż tak tego strachu. Jeszcze jako nastolatka się buntowałam, a teraz mam wrażenie, że wręcz czekam aż coś mi narzucą tak jakbym nie miała własnej woli.
No przynajmniej do niedawna, bo cały czas z tym walczę, ostatnio wybrałam się (co prawda z siostrą, ale dobre i to) na wycieczkę dwudniową po Polsce (tak, żeby się w końcu wyrwać z mojego małego, ciemnego mieszkania i przy okazji coś pozwiedzać.
Też czasem zdarza się, że moi rodzice pytają mnie czy nie mam może jakiegoś bliższego kolegi, z racji tego że wiele z moich znajomych z liceum ma już albo dzieci albo przynajmniej chłopaka z którym jest już dość długo związana, ale sama wiem, że póki nie uporam się z moim ogólnie negatywnym nastawieniem do ludzi to nie mam mowy o żadnej sympatii.
Zdaję sobie sprawy, że jestem zbytnio uzależniona od rodziców jak na mój wiek i że czasem wolę, żebym mi nawet kazali zrobić coś wbrew sobie samej - przynajmniej nie odczuwam wtedy aż tak tego strachu. Jeszcze jako nastolatka się buntowałam, a teraz mam wrażenie, że wręcz czekam aż coś mi narzucą tak jakbym nie miała własnej woli.
No przynajmniej do niedawna, bo cały czas z tym walczę, ostatnio wybrałam się (co prawda z siostrą, ale dobre i to) na wycieczkę dwudniową po Polsce (tak, żeby się w końcu wyrwać z mojego małego, ciemnego mieszkania i przy okazji coś pozwiedzać.