15 Kwi 2009, Śro 15:16, PID: 140950
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Kwi 2009, Śro 16:02 przez krys840.)
Nie zgłębiałem zbyt tego tekstu, ale wiem, że lęk właśnie rodzi się w opisany sposób, w którym wewnętrzny konflikt interesów( skłaniający nas do kolejnych ustępstw), nade wszystko zmusza nas do poszukiwania sensu, do dążenia do prawdy, do rozumienia i trzymania pieczy na granicach zdrowy więzi, bez ofiar wyzysku. Boimy się albo cierpimy z powodu wyrzeczeń, ponieważ nie mamy natenczas poczucia słuszności wyborów, które jest dla nas najważniejszym przejawem miłosierdzia, które pozwala nam wierzyć, że pomimo radykalnego trybu wywiązujących się relacji pomiędzy nami - nie utracimy sensu i piękna ustępstw i sprawiedliwej współpracy. Jeśli ustępuję komuś i cierpię z powodu wyrzeczenia, to napisane jest w prawie Boskim, że ten, któremu podaję rękę, musi mi się kiedyś zrewanżować czymś podobnym. Napisane jest: "Oko za oko, ząb za ząb.", więc nadstawiając policzek - oczekuję piękna sprawiedliwych wyroków i odwzajemnianego bólu ze strony tych, którym poszedłem na rękę. Inaczej boję się, że zostane sam z niczym, bez najmniejszych perspektyw, prowadząc życie "ofiary losu" albo tryb życia przepojony udręką. Mając nieustanne lęki, że kolejne ustępstwa pozbawią mnie życia. Będę więc się izolował od wykolejeńców, którzy nie są w stanie unieść istoty naszych sprawiedliwie się wywiązujących relacji. Oddam to, co muszę, kiedy będę gotów, czekając, aż uschniesz z powodu braku sensu życia - nie wskrzeszę Cię wówczas
Amen.
...
Amen.
...