30 Wrz 2020, Śro 13:16, PID: 829315
Żeby mieć stuprocentową jasność - płaci osoba, która zaprasza (niezależnie od płci).
Jeśli mam określony pomysł na randkę, który to pomysł wymaga płacenia i jest moją inicjatywą (czy to moja ulubiona kawiarnia, czy park trampolin, czy filharmonia, czy naprawdę cokolwiek), to za bilety/napoje placę ja.
Jeśli zaś to osoba, z którą się umawiam (ponownie: płeć nie gra żadnej roli) zabiera mnie gdzieś, to ona stawia. Jeśli nie ma kasy, to organizuje czas bez wydawania pieniędzy.
Najgorsze jednak fopa, którego się można dopuścić w kwestii płacenia, to pokrycie rachunku za oboje i rzucenie "nonszalancko" zaraz po wyjściu "no, to wisisz mi xx złotych" .
W przypadkach, kiedy nie jest jasne, kto kogo zaprasza, moim zdaniem (podkreślam, że to subiektywna opinia) należy albo zawsze płacić osobno, albo zmieniać osobę stawiającą - raz jedno płaci, raz drugie, ale bez niesmacznego rozliczania się co do złotówki i abstrakcyjnych wyrzutów w stylu "ja ci kupiĺem/am lody za łączną kwotę 30 zl, a Ty mnie gofra i napój za 25!".
No i kolejna subiektywna opinia - Jeśli kobieta mówi, że zapłaci za siebie/za oboje, to wie co mówi i próba wyrwania się przed nią ze swoją kartą płatniczą jest raczej przykra niż dżentelmeńska. Dobre wychowanie ma ułatwiać życie, a nie utrudniać i stawiać kogokolwiek w niezręcznej sytuacji.
Jeśli mam określony pomysł na randkę, który to pomysł wymaga płacenia i jest moją inicjatywą (czy to moja ulubiona kawiarnia, czy park trampolin, czy filharmonia, czy naprawdę cokolwiek), to za bilety/napoje placę ja.
Jeśli zaś to osoba, z którą się umawiam (ponownie: płeć nie gra żadnej roli) zabiera mnie gdzieś, to ona stawia. Jeśli nie ma kasy, to organizuje czas bez wydawania pieniędzy.
Najgorsze jednak fopa, którego się można dopuścić w kwestii płacenia, to pokrycie rachunku za oboje i rzucenie "nonszalancko" zaraz po wyjściu "no, to wisisz mi xx złotych" .
W przypadkach, kiedy nie jest jasne, kto kogo zaprasza, moim zdaniem (podkreślam, że to subiektywna opinia) należy albo zawsze płacić osobno, albo zmieniać osobę stawiającą - raz jedno płaci, raz drugie, ale bez niesmacznego rozliczania się co do złotówki i abstrakcyjnych wyrzutów w stylu "ja ci kupiĺem/am lody za łączną kwotę 30 zl, a Ty mnie gofra i napój za 25!".
No i kolejna subiektywna opinia - Jeśli kobieta mówi, że zapłaci za siebie/za oboje, to wie co mówi i próba wyrwania się przed nią ze swoją kartą płatniczą jest raczej przykra niż dżentelmeńska. Dobre wychowanie ma ułatwiać życie, a nie utrudniać i stawiać kogokolwiek w niezręcznej sytuacji.