06 Maj 2017, Sob 6:42, PID: 700455
U mnie skończyło się tak, że wydusiłem z siebie, żeby zabrał rękę i poszedł sobie na inną ławkę, gdyż wszystkie inne były wolne. Zabrał, ale wcześniej się zapytał, czy aby na pewno... Nie kwapił się, by wstać i iść sobie gdzieś indziej, więc ja to zrobiłem. Bałem się, co zrobię, gdy pójdzie za mną. Pierwszą myślą było, że dostanę nożem między żebra i nie będzie szans na ucieczkę. No, ale nie poszedł.