15 Maj 2017, Pon 11:28, PID: 701731
"Zatem czy żeby być szczęśliwym i wesołym nie można zagłębiać się w takie sprawy, trzeba siebie oszukiwać i być jakby to nazwać głuchym/nieczułym na takie sprawy?"
Jak chce się zostać amebą to można spróbować, ale świat się przez to nie zmieni. Francja i tego typu kraje, które mają problem z przybyszami i wzrost przestępczości właśnie obrała taktykę odwracania wzroku od tego co złe i skupiania się tylko na tym co dobre. Uważam, że taka postawa (zresztą jak każda skrajność) prowadzi do niezdrowych sytuacji i potwierdzenie tego widzę w świecie.
Oczywiście, moim zdaniem, nie ma sensu katować się tragicznym wydarzeniem i poświęcać mu nadmierną uwagę jeśli ma za tym nic nie iść. Jeśli człowiek wie, że nie podejmie żadnych działań z tym związanych, albo nie wykorzysta tego do zrozumienia siebie/świata, a po prostu zadręcza się myślami i tonie w strachu dla samego tonięcia to nie jest to najlepsza droga. Myślę, że gdy trafiają do nas złe wieści, należy zachować pewien spokój i rozsądek, by nie porwać się z nurtem nienawiści, ale też nie zmieniać się w nieczułego robota, który nie chce zaakceptować realiów świata. To trudne, wiem. Staram się jednak utrzymać taką równowagę i trzeźwe spojrzenie na to jak się sprawy mają, by nie wpakować się niepotrzebnie w kłopoty. Raz wychodzi to lepiej, raz gorzej.
TV również nie oglądam. Panuje tam przesyt negatywnych informacji, które osłabiają człowieka i wpędzają go w poczucie bezradności, złości itp. a brak jest informacji pozytywnej, która by go budowała i rozwijała. =/
(a Boga w to wszystko nie mieszam, przynajmniej nie tak jak osoby, które wierzą w Boga osobowego, który bawi się światem jak klockami lego. To ludzie mają w końcu dorosnąć i podjąć decyzje co ze sobą zrobić.)
Jak chce się zostać amebą to można spróbować, ale świat się przez to nie zmieni. Francja i tego typu kraje, które mają problem z przybyszami i wzrost przestępczości właśnie obrała taktykę odwracania wzroku od tego co złe i skupiania się tylko na tym co dobre. Uważam, że taka postawa (zresztą jak każda skrajność) prowadzi do niezdrowych sytuacji i potwierdzenie tego widzę w świecie.
Oczywiście, moim zdaniem, nie ma sensu katować się tragicznym wydarzeniem i poświęcać mu nadmierną uwagę jeśli ma za tym nic nie iść. Jeśli człowiek wie, że nie podejmie żadnych działań z tym związanych, albo nie wykorzysta tego do zrozumienia siebie/świata, a po prostu zadręcza się myślami i tonie w strachu dla samego tonięcia to nie jest to najlepsza droga. Myślę, że gdy trafiają do nas złe wieści, należy zachować pewien spokój i rozsądek, by nie porwać się z nurtem nienawiści, ale też nie zmieniać się w nieczułego robota, który nie chce zaakceptować realiów świata. To trudne, wiem. Staram się jednak utrzymać taką równowagę i trzeźwe spojrzenie na to jak się sprawy mają, by nie wpakować się niepotrzebnie w kłopoty. Raz wychodzi to lepiej, raz gorzej.
TV również nie oglądam. Panuje tam przesyt negatywnych informacji, które osłabiają człowieka i wpędzają go w poczucie bezradności, złości itp. a brak jest informacji pozytywnej, która by go budowała i rozwijała. =/
(a Boga w to wszystko nie mieszam, przynajmniej nie tak jak osoby, które wierzą w Boga osobowego, który bawi się światem jak klockami lego. To ludzie mają w końcu dorosnąć i podjąć decyzje co ze sobą zrobić.)