10 Lip 2017, Pon 18:04, PID: 706605
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Lip 2017, Pon 18:10 przez Radek.)
(07 Lip 2017, Pią 14:34)klocek napisał(a): A propos wymieniania łańcucha w rowerze, przypomina mi się sytuacja, którą miałem z jedną z moich lasek.Ogólnie to trzeba było zrobić tak jak uważałeś za stosowne. A od lasek, które mówią co innego niż myślą lepiej się trzymać z daleka.
Był sobie rower z przebitą dętką. Trzeba było ją naprawić. Trzech chłopa plus ja czwarty rzuciliśmy się, żeby ją wymienić.
Moja dziewczyna powiedziała: Dobra, oni sobie poradzą, nie musisz im pomagać.
Tak właśnie zrobiłem.
Później ona miała pretensje, że nie pomogłem. Okazało się, że to było jedno z tych "nie", które oznaczają "tak". Że powinienem był wtedy powiedzieć: A ch*j, i tak pomogę.
Może dało się to jakoś wyczuć po emocjach albo po tonie głosu, że powinienem się wtedy zachować inaczej. Nie wiem.
(10 Lip 2017, Pon 17:54)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):W sumie nie wiadomo jak dokładnie ta sytuacja wyglądała.(07 Lip 2017, Pią 14:34)klocek napisał(a): Później ona miała pretensje, że nie pomogłem. Okazało się, że to było jedno z tych "nie", które oznaczają "tak". Że powinienem był wtedy powiedzieć: A ch*j, i tak pomogę.Po jej emocjach albo po tonie głosu? A nie przypadkiem po swoim własnym odczuciu, co jest właściwe w danej sytuacji? Chyba Ci się po prostu nie chciało pomóc. To jest tak oczywista sytuacja, że aż śmieszne, by trzej faceci naprawiali, gdy jej facet stoi i patrzy.
Może dało się to jakoś wyczuć po emocjach albo po tonie głosu, że powinienem się wtedy zachować inaczej. Nie wiem.
Co to w ogóle byli za faceci, czyj rower?
4 ludzi do wymiany dętki nie trzeba, śmiesznie to by właśnie wtedy wyglądało.
A może miał ich odganiać? "Won, ja to zrobię"? <
Ech...