02 Lut 2018, Pią 17:34, PID: 728768
(01 Lut 2018, Czw 5:24)skejciara napisał(a): Ja to dopiero jestem ciężkim przypadkiem. Mój pierwszy instruktor był strasznym chamem. Już początku dał mi do zrozumienia, że niechętnie ze mną zaczyna to i jeszcze wszyscy zajęci i nie mam na kogo zmienić, Ciągle mnie stresował, nie nauczył mnie totalnie niczego. Dziś żałuję, że nie uciekłam od niego po pierwszej godzinie. Bałam się go. Nie zareagowałam nawet jak nie zgadzały mi się godziny... najpierw dawałam podpis, a stres robił swoje...oszukał mnie na jakieś 5 godzin..
Przez 30 godzin nie umiałam prosto jechać.. zamiast go zmienić stwierdziłam, że będę męczyć tylko 1 osobę skoro jestem taka do kitu,,,potem miał wypadek i po 50 godzin przeszłam do innego.
Pierwsze zdanie "czy ty nie zjezdzasz na tle nerwowym?".. wyszło, że po 50 godzin nie umiem totalnie nic, poza ruszeniem. Przy pierwszym nie umiałam nawet przejechać łuku do przodu, bo mnie uczył na jakiś schemat..
Mój kurs to ogólnie długa historia, ale jedno pewne - warto zmienić instruktora, od atmorfery w aucie też dużo zależy..
i jak Twoja przygoda z prawkiem?
zdałas/zdajesz czy sie poddalas?