18 Lut 2018, Nie 12:30, PID: 731484
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18 Lut 2018, Nie 12:45 przez slonecznik77.)
(18 Lut 2018, Nie 11:44)smuteczek napisał(a): Jak wielkie różnice odczuwasz w życiu codziennym, czy teraz żyjesz tak jak byś chciał?
Tak
Mam wymarzoną pracę. Jestem terapeutą zajęciowym-kucharzem. Pracuję z osobami niepełnosprawnymi. Kończę studia - wybrałem temat pracy licencjackiej który bardzo mnie ciekawi: "Choroba psychiczna u członka rodziny" opisuję tam różne choroby, rodzaje terapii, będę pisał o lekach i roli rodziny w procesach terapeutycznych. Jestem też koordynatorem akcji społecznej której celem jest pomoc bezdomnym. Jeździmy po koczowiskach, wydajemy posiłki. Ponad dziesięć lat cierpienia bardzo mnie umocniły bo nauczyły mnie cierpliwości, myślę że pokory i w dużym stopniu empatii. Nie skromnie napiszę że jestem "duszą towarzystwa" choć nie lobię tego stwierdzenia. Jestem po prostu odważny w kontaktach społecznych wystąpienia publiczne też raczej stają się czymś prostym.
(18 Lut 2018, Nie 12:10)trash napisał(a): -ile lat zmagałeś się z problemem ("od zawsze" czy wyszło jakoś po drodze)
-stopień nołlajfu (inwalidztwa społecznego - rezygnowałeś ze szkoły/pracy z powodu fobii ? ile potrafiłeś przesiedzieć na dup*e? )
Hej.
Napiszę tak ;
U mnie w rodzinie są przypadki chorób psychicznych.
Schizofrenia, nerwice, depresja.
Choroby/ zaburzenia te biorą się głównie z trzech powodów. Genetyka. Czynniki społeczne. Nasza osobowość, charakter.
Ja jestem neurotykiem, czyli osobą podatną na zaburzenia psychiczne.
Jako dziecko bardzo bałem się "nocy" urosło to do zaburzeń kompulsywno - obsesyjnych (nerwica natręctw) , trwało to kilka lat ale przekształciło się najpierw w same zaburzenia lękowe (lęk przed duchami itp.) To zaczęło zanikać i zaczął narastać lęk społeczny aż urósł do fobii. FS trwała około dziesięć lat. Poprzednie lęki znikły całkowicie.
...
Przez moje lęki miałem problemy w szkole, nie miałem przyjaciół, dziewczyny, omijałem imprezy.
Oblałem pierwszy kierunek studiów. Po tym zamknąłem się w sobie i przez kilka miesięcy nie robiłem praktycznie nic. Spałem ile się tylko dało. Było mi bardzo głupio, obwiniałem się że marnotrawię czas... że jestem bezużyteczny. Sądziłem że to wszystko nie ma sensu, że moje istnienie jest bez sensu, miałem myśli samobójcze... myślałem że nigdy sobie z tym nie poradzę. : Jak była poprawa to trwała zazwyczaj tylko kilka dni... i wszystko wracało... Pozdrawiam ciepło