19 Maj 2018, Sob 11:36, PID: 746950
(19 Maj 2018, Sob 10:55)Ksenomorf napisał(a): chociaż wiem, że nie posługujesz się tym określeniem w jego pierwotnym znaczeniu ('uznać coś za złe'), tylko dla retorycznego efektu – mającego pokazać, że druga strona dokonuje jakiegoś nieprzyzwoitego, przesadnego przekroczenia skali w ocenie zjawiska. Nie sugeruj więc, tak jak to zrobiłaś w jednym z postów wyżej, że ktoś oceniający źle rozwiązłość seksualną stawia na tej samej szali zdradę, albo nawet że tylko to pierwsze ocenia się źle, a przecież, ojejku, jejku, to to drugie powinno być oceniane źle. Jakby jednego i drugiego ktoś nie mógł oceniać źle i jakby nie mógł mieć świadomości, co jest bardziej przegięte.Cały ten fragment jest jedną dużą nadinterpretacją z Twojej strony i byłam dosyć zdziwiona, że doszedłeś do takich wniosków, widząc rzeczy, które nawet nie przeszły mi przez myśl.
(19 Maj 2018, Sob 10:55)Ksenomorf napisał(a): Mów dalej, że nie masz określonych preferencji, że nie czujesz się lepiej w towarzystwie osób o zbliżonych wartościach i nastawieniu do świata i człowiekaGdzie ja tak piszę? Pewnie, że lepiej się czuję przy takich ludziach, ale akurat sfera seksualna nie jest dla mnie istotna. Serio serio. To dla mnie jak kwestia codziennej owsianki. Mogę bez problemu się zadawać z kimś rozwiązłym seksualnie, kolegować, lubić. Nie znasz mnie, nie wiem na jakiej podstawie miałbyś twierdzić inaczej. Możesz tego nie rozumieć, bo uważasz rozwiązłość seksualną za coś złego, ale dla mnie to jest coś neutralnego. Mogą być z kolei inne rzeczy, które są istotne dla mnie, a dla Ciebie nie, mnie bardziej przeszkadzają w drugim człowieku, Tobie mniej. Nie mam bólu d*py, jedynie wyrażam swoją opinię. Tak jak pisałam:
(15 Maj 2018, Wto 9:00)vesanya napisał(a): Nie widzę w tym większego sensu. No ale ok, każdy może mieć swoje niezrozumiałe dla mnie powody.