27 Lip 2018, Pią 15:46, PID: 756831
Ojej, dziewczyny, zwłaszcza Promyczek, powinniście wziąć udział w spotkaniu, na którym miałam przyjemność być. W ramach wykładu z genetyki przyjechał do nas chłopak z dystrofią mięśniową Duchenne'a. Straszna choroba, nie da się tego leczyć, można co najwyżej próbować z rehabilitacją, żeby opóźnić zanik mięśni. I to tylko kwestia czasu, aż już nie można się ruszać i w końcu zanik dopadnie też serce (około 30 roku życia).
No i ten chłopak zamiast się położyć i czekać na śmierć, znalazł fundatorów na specjalny wózek i samochód, kolegę z taką samą przypadłością i we dwóch pojechali objechać wszystkie stany Ameryki. O ile dobrze pamiętam, podróży nie dokończył przez postępujący niedowład rąk, ale już myśli, jak to rozgryźć. Ten entuzjazm i optymizm, cała sala płakała
Niestety nie wiem jak się nazywał i gdzie można śledzić jego podróż, ale może sama anegdotka będzie inspirująca?
No i ten chłopak zamiast się położyć i czekać na śmierć, znalazł fundatorów na specjalny wózek i samochód, kolegę z taką samą przypadłością i we dwóch pojechali objechać wszystkie stany Ameryki. O ile dobrze pamiętam, podróży nie dokończył przez postępujący niedowład rąk, ale już myśli, jak to rozgryźć. Ten entuzjazm i optymizm, cała sala płakała
Niestety nie wiem jak się nazywał i gdzie można śledzić jego podróż, ale może sama anegdotka będzie inspirująca?