20 Wrz 2018, Czw 20:48, PID: 764781
Na studiach podobała mi się bardzo dziewczyna z którą byłem w grupie. Na początku była mi zupełnie obojętna, ale tak po paru latach wspólnych projektów i baaardzo rzadkich imprez (ale jednak;p) zaczęła mi się więcej niż podobać. Nic z tym nie robiłem, bo wystarczyło mi, że była "obok".;p Jednak po jednych wakacjach i powrocie na studia jakoś jej obecność sprawiła, że ciężko mi było obok niej wytrzymać. Serce mocno waliło, ciężko mi było się na czymkolwiek skupić. W końcu trochę wymusiłem na niej spotkanie na mieście. Wymusiłem, bo chyba wiedziała co się święci i zaczęła mnie olewać totalnie.;p Sądziłem, że jak powiem jej co do niej czuję, niezależnie od jej odpowiedzi, jakoś lżej mi się zrobi na sercu.
Spoiler - to była jedna z bardziej idiotycznych moich decyzji. Reszta studiów była dla mnie 'koszmarem' (jak idiotycznie by to nie brzmiało), bo po paru latach zupełnie odcięła się ode mnie. Nawet jak widzieliśmy się przed wykładem, to uciekała wzrokiem byle tylko się nie przywitać ze mną. Ogółem czułem się jak zwykły śmieć, ale nie ma co z siebie jakiejś ofiary robić. Po prostu wszystko potoczyło się bardzo źle. Dzisiaj jestem już innym człowiekiem i gdyby wrócił tamten czas, to bym zupełnie inaczej się zachował (mniej fobicznie, ale jednak nadal bardzo nieśmiało;p). Nie ma co jednak nad przeszłością nadmiernie rozmyślać, bo się zatraci obraz dnia dzisiejszego i tego co przynieść może jutro.
Pozdrawiam i bądź silny. Przestać o niej myśleć szybko nie przestaniesz, ale to też jest jakaś nauka na przyszłość. Najlepiej jakbyś zmienił swój 'obiekt zainteresowania', ale to takie proste i czasem wykonalne nie jest.;p Nie mniej jednak chyba to najbardziej zdrowe rozwiązanie.
Spoiler - to była jedna z bardziej idiotycznych moich decyzji. Reszta studiów była dla mnie 'koszmarem' (jak idiotycznie by to nie brzmiało), bo po paru latach zupełnie odcięła się ode mnie. Nawet jak widzieliśmy się przed wykładem, to uciekała wzrokiem byle tylko się nie przywitać ze mną. Ogółem czułem się jak zwykły śmieć, ale nie ma co z siebie jakiejś ofiary robić. Po prostu wszystko potoczyło się bardzo źle. Dzisiaj jestem już innym człowiekiem i gdyby wrócił tamten czas, to bym zupełnie inaczej się zachował (mniej fobicznie, ale jednak nadal bardzo nieśmiało;p). Nie ma co jednak nad przeszłością nadmiernie rozmyślać, bo się zatraci obraz dnia dzisiejszego i tego co przynieść może jutro.
Pozdrawiam i bądź silny. Przestać o niej myśleć szybko nie przestaniesz, ale to też jest jakaś nauka na przyszłość. Najlepiej jakbyś zmienił swój 'obiekt zainteresowania', ale to takie proste i czasem wykonalne nie jest.;p Nie mniej jednak chyba to najbardziej zdrowe rozwiązanie.