23 Wrz 2018, Nie 17:25, PID: 765230
współczuję Wam, smutno się czyta takie rzeczy i o nich myśli.
ja miałam do pewnego stopnia podobnie, ale lżej. nie wiem czemu, ale wczesnych lat podstawówki dzieciaki sprawdzały, jak zareaguję, i robiły jakieś podchody, typu, namawiały najładniejszego chłopaka w klasie, żeby ze mną siadał, i się przysuwał co raz bliżej (w gimbazie już takich akcji nie było, ale w liceum już tak); pewnie dlatego, że byłam najbrzydszym dzieckiem, dziewczyną w klasie. też mówili o mnie "to", tak jak u kartofla i w domu, i w szkole, więc wracając ze szkoły, w której już mi do+, że jestem dziwakiem, po+ itd. bałam się iść do domu, bo wiedziałam, że zara usłyszę, że jestem po+, dziwoląg, nienormalna itd. także ze względu na wygląd też mi dokuczali (nie, że byłam za gruba, za chuda, chociaż pare razy słyszałam, że jestem tęga, i grubokoścista, ale tak ogólnie, że jestem brzydka); czy, że się np. brzydzą rzeczy ode mnie. bałam się strasznie zatem, żeby też przypadkiem żaden kolega nie pomyślał, że mi się podoba i się doń zalecam, dlatego dbałam, żeby nie rozmawiać z nimi za dużo i być bardzo neutralną. (pamiętam też, że po każdym roku szkolnym towarzyszyło mi uczucie brudu, poczucie, że było mnie wszędzie za dużo, że byłam za bardzo widoczna, i przed każdym rozpoczęciem obiecywałam sobie, że teraz będę maksymalnie stonowana i nijaka, to przynajmniej wtedy nikt mi nie będzie wypominał, że jestem po+). przed gimnazjum miałam też konflikt ze starszymi o parę lat dziewczynami i bardzo się bałam iść do gimbazy, liceum, powiedziały, że mi potną ryj itd. itp. nie mówiłam o tym nikomu, starałam się ich unikać, ale wiem, że rozsiewały plotki po szkole o mnie (było ich 5, dosyć popularne, jedna najlepsza uczennica xd druga najlepsza w sporcie itd. więc lubiane, a nie żadna patola, przynajmniej oficjalna).
(...) nie było tak, że byłam całkowicie odrzucona, ale te lata zarówno w szkole, jak i w domu wpłynęły na to, że też o sobie myśleć, dzisiaj czasami, 'śmieć", "podczłowiek" itd. i myślę, że muszę pamiętać, że ze względu na wartość, jaką przedstawiam, jako człowiek (czyli wartość ) nie mogę sobie do niczego rościć prawa, mówiąc bardzo ogólnie.
studia były najlepsze, w koncu poczułam się, jak człowiek.
ja miałam do pewnego stopnia podobnie, ale lżej. nie wiem czemu, ale wczesnych lat podstawówki dzieciaki sprawdzały, jak zareaguję, i robiły jakieś podchody, typu, namawiały najładniejszego chłopaka w klasie, żeby ze mną siadał, i się przysuwał co raz bliżej (w gimbazie już takich akcji nie było, ale w liceum już tak); pewnie dlatego, że byłam najbrzydszym dzieckiem, dziewczyną w klasie. też mówili o mnie "to", tak jak u kartofla i w domu, i w szkole, więc wracając ze szkoły, w której już mi do+, że jestem dziwakiem, po+ itd. bałam się iść do domu, bo wiedziałam, że zara usłyszę, że jestem po+, dziwoląg, nienormalna itd. także ze względu na wygląd też mi dokuczali (nie, że byłam za gruba, za chuda, chociaż pare razy słyszałam, że jestem tęga, i grubokoścista, ale tak ogólnie, że jestem brzydka); czy, że się np. brzydzą rzeczy ode mnie. bałam się strasznie zatem, żeby też przypadkiem żaden kolega nie pomyślał, że mi się podoba i się doń zalecam, dlatego dbałam, żeby nie rozmawiać z nimi za dużo i być bardzo neutralną. (pamiętam też, że po każdym roku szkolnym towarzyszyło mi uczucie brudu, poczucie, że było mnie wszędzie za dużo, że byłam za bardzo widoczna, i przed każdym rozpoczęciem obiecywałam sobie, że teraz będę maksymalnie stonowana i nijaka, to przynajmniej wtedy nikt mi nie będzie wypominał, że jestem po+). przed gimnazjum miałam też konflikt ze starszymi o parę lat dziewczynami i bardzo się bałam iść do gimbazy, liceum, powiedziały, że mi potną ryj itd. itp. nie mówiłam o tym nikomu, starałam się ich unikać, ale wiem, że rozsiewały plotki po szkole o mnie (było ich 5, dosyć popularne, jedna najlepsza uczennica xd druga najlepsza w sporcie itd. więc lubiane, a nie żadna patola, przynajmniej oficjalna).
(...) nie było tak, że byłam całkowicie odrzucona, ale te lata zarówno w szkole, jak i w domu wpłynęły na to, że też o sobie myśleć, dzisiaj czasami, 'śmieć", "podczłowiek" itd. i myślę, że muszę pamiętać, że ze względu na wartość, jaką przedstawiam, jako człowiek (czyli wartość ) nie mogę sobie do niczego rościć prawa, mówiąc bardzo ogólnie.
studia były najlepsze, w koncu poczułam się, jak człowiek.