02 Sty 2019, Śro 21:41, PID: 778057
Doszło do tego czego nie chciałem. Jest to widomośc którą wysłałem do pewnego gościa : RADA DLA WAS ,NIGDY NIE CZEKAJCIE Z UCZUCIAMI.Tylko mówcie wszsytko na bieżąco nauczyłem się rozmawiać, przełożyło się to na wiele aspektów życia ,ale koleżanka nie jest w stanie się do mnie znowu przekonać ,a to niestety wina fobii, "jak ja tej kur** nienawidzę".
Witam ,
Nigdy jeszcze nie pisałem do nieznajomego w tak ważnej dla mnie osobiście sprawie. Nie wiem ,czy to w ogóle ma sens ,ale szukam jakiejś rady. Ogólnie spotykałem się przez 3 miesiące z koleżanką ,którą znam prawie 5 lat. Ona jest dziewczyną po przejściach i to powiedziałbym bardzo dużych.Na którymś spotkaniu z kolei gdy byłem u niej odczułem ,że ona chce czegoś więcej i tak było. Ja chociaż praktycznie od samego początku w jakimś stopniu się do niej przywiązałem nie chciałem tego okazywać i dalej traktować ją normalnie jak koleżankę, bo wiedziałem ,że za jakiś czas mogę jechać do pracy za granicę na dłużej.Nie chciałem jej ranić.Poczułem tak jak by presję ,mówiła ,że jestem w stosunku do niej zamknięty przy niej byłem po prostu sobą i starałem się to przezwyciężyć.Zaczęły się teksty o związku ,co planuję dalej robić i chociaż wiedziałem ,że chciałbym z Nią stworzyć coś to też wiedziałem ,że na razie nie dam rady.I tak sam na sobie wywołałem presję. Sam studiuję i miałem dość spore problemy osobiste o ,których w jakimś stopniu ona wiedziała. Po spędzeniu dużej ilości czasu pisania przez 3 miesiące dzień w dzień musiałem pojechać do pracy za granicę ,ale tylko na miesiąc i wiedziałem ,że jeżeli nie powiem co do niej czuję to zostanę szybko skreślony. Ona mnie przyjęła ,ale nie wiem dlaczego po prostu będąc u niej wybuchłem (w dziwny sposób ,bo nie chciałem gadać),a to było w następny dzień gdy rozmawialiśmy o tym co do siebie czujemy. Po prostu powiedziała ,że ona chciałaby ,żebym znalazł sobie kogoś innego i lepszego ,a ja głupi zamiast wtedy ją przytulić można powiedzieć ,że strzeliłem focha(na następny dzień ,ale jednak) ,bo wydawało mi się ,że może nie mnie odrzuciła ,ale nie traktuje serio , a ja po wcześniejszych związkach miałem dość wykorzystywania przez dziewczyny.Doszły do tego problemy w domu i z kolegami ,a teraz wiem ,że nie powinny one oddziaływać na naszą znajomość.Wiedziała ,że miałem spore problemy ze sobą z pewnością siebie i z tym ,że nie mogę się przełamać ,a mimo to powiedziała ,że poczeka. Wtedy po kilku miesiącach poszedłem po psychologa ,o czym ona nie wie i to bardzo mi pomogło ,tak samo jak książki i po prostu szczera rozmowa z kilkoma osobami. Byłem gotowy teraz ,żeby jej o wszystkim powiedzieć i miało to nastąpić właśnie teraz ,bo myślę ,że jestem w końcu gotowy.Myślałem ,że nie mam nikogo z kim mogę normalnie pogadać ,ale to była nieprawda. Najlepsze jest to ,że ona mnie tego nauczyła. Właśnie od października do dni dzisiejszych nasze rozmowy nie były w ogóle na temat, starałem się na siłę naprawić i mówiłem jej o tym o wszystkich moich wątpliwościach ,a ona to zlewała ,że tak nie jest. I zawsze po kilku tygodniach ona mi to wypominała ,że coś źle zrobiłem.Dała mi szansę i oczekiwała ,że będę coś działał ,ale gdy coś do niej napisałem odpisywała i po kilku wiadomościach już była cisza, aż do następnego czasu ,aż nie napisałem ,lub nie zadzwoniłem. Przez 3 miesiące tylko raz napisała do mnie pierwsza ,o dzwonieniu już nie mówię. Najlepsze jest to ,że praktycznie oprócz pocałunku godzin rozmów i jakiejś tam czułości to nic nas nie łączyło ,a ja po prostu się w niej zakochałem i to właśnie pierwszy raz w życiu ,bo chociaż byłem w związkach to jednak nie czułem tego czegoś do dziewczyn i może w tedy było mi łatwiej działać. I powiedziałbym to wszystko jej ,ale nasze spotkanie wyszło bardzo źle i to nawet nie z mojego czy jej winy , tylko z przyczyn losowych.I po prostu odczułem ,że lepiej sobie odpuścić . Więc były ponad 2 ciche tygodnie. Po tym czasie ona miała urodziny ,więc wysłałem kwiaty z pluszakiem. Oo tutaj właśnie kolejny raz sama z siebie się do mnie odezwała
I teraz na koniec spędziliśmy ze sobą prawie 8 miesięcy 3 ostatnie w dość dziwny sposób. Starałem się raz w tygodniu dzwonić i pisać. Nie chciałem też w jakimś stopniu naciskać ,ale najlepsze jest to ,że coś innego się działo ze mną jak byłem( jestem) sam ,a co innego jak z nią rozmawiałem , nie potrafiłem przełożyć tego na słowa i czyny.Najlepsze jest to ,że gdy dzwoniłem do niej przed świętami to odczułem wrażenie ,że teraz ona chce to przyśpieszyć i spróbować jednak ,bo pozwoliła mi na przyjazd do Nie i mówiła ,że będzie trzeba się spotkać i nawet zaproponowała ,żebym z Nią jechał do Warszawy ,co jednak bardzo mnie zdziwiło ,bo po takim czasie jakiegoś "olewania" na swój sposób w końcu coś się zmieniło. I tak właśnie chciałem to załatwić i tutaj tuż po świętach po moim zapytaniu o wolny weekend (chciałem po prostu ją zobaczyć nawet na jeden dzień) powiedziała,że zadzwoni w ciągu weekendu i coś mi powie. No i właśnie już od samego początku wiedziałem o co chodzi. Powiedziała mi ,że obecnie nie szuka chłopaka musi w jakiś sposób skończyć terapię ,ale mnie nie skreśla i też chce zobaczyć co będzie dalej. Nie chce urywać kontaktu , możemy się spotykać ,ale oboje wiemy jak to będzie wyglądać. Gdy ja się nie odezwę to prawdopodobnie kontakt się urwie i wszystko sprowadza się do jednego ,że z jakiegoś powodu boję się ,że ją stracę (chociaż wiem ,że to już nastąpiło jakiś czas temu).Wszystko sprowadza się do jednego ,zmieniałem myślenie , siebie dzięki Niej i jestem bardzo jej wdzięczny ,za czas jaki mi poświęciła.Obracając się w zupełnie innym środowisku tutaj na miejscu i po przez dziewczyny wcześniej nie miałem możliwości takiej rozmowy.Wolałbym ,żeby powiedziała mi ,że ma kogoś innego tam na miejscu niż to co powiedziała, bo cały czas robię sobie nadzieję ,co dawno powinno się skończyć ,ale jeszcze na tym etapie nie jestem w stanie o Niej zapomnieć. I stąd moje zapytanie nie wiem czy dać jej kompletnie spokój , czy spróbować się spotkać ,bo mam taką możliwość za tydzień? Czy porozmawiać z nią jeszcze na spokojnie ?Czy może najlepiej zostawić ją w spokoju ,bo tak na to wychodzi ,że ona chce ? Mam nadzieję ,że dotrwałeś do końca Dziękuję z góry za odpowiedź ?
Witam ,
Nigdy jeszcze nie pisałem do nieznajomego w tak ważnej dla mnie osobiście sprawie. Nie wiem ,czy to w ogóle ma sens ,ale szukam jakiejś rady. Ogólnie spotykałem się przez 3 miesiące z koleżanką ,którą znam prawie 5 lat. Ona jest dziewczyną po przejściach i to powiedziałbym bardzo dużych.Na którymś spotkaniu z kolei gdy byłem u niej odczułem ,że ona chce czegoś więcej i tak było. Ja chociaż praktycznie od samego początku w jakimś stopniu się do niej przywiązałem nie chciałem tego okazywać i dalej traktować ją normalnie jak koleżankę, bo wiedziałem ,że za jakiś czas mogę jechać do pracy za granicę na dłużej.Nie chciałem jej ranić.Poczułem tak jak by presję ,mówiła ,że jestem w stosunku do niej zamknięty przy niej byłem po prostu sobą i starałem się to przezwyciężyć.Zaczęły się teksty o związku ,co planuję dalej robić i chociaż wiedziałem ,że chciałbym z Nią stworzyć coś to też wiedziałem ,że na razie nie dam rady.I tak sam na sobie wywołałem presję. Sam studiuję i miałem dość spore problemy osobiste o ,których w jakimś stopniu ona wiedziała. Po spędzeniu dużej ilości czasu pisania przez 3 miesiące dzień w dzień musiałem pojechać do pracy za granicę ,ale tylko na miesiąc i wiedziałem ,że jeżeli nie powiem co do niej czuję to zostanę szybko skreślony. Ona mnie przyjęła ,ale nie wiem dlaczego po prostu będąc u niej wybuchłem (w dziwny sposób ,bo nie chciałem gadać),a to było w następny dzień gdy rozmawialiśmy o tym co do siebie czujemy. Po prostu powiedziała ,że ona chciałaby ,żebym znalazł sobie kogoś innego i lepszego ,a ja głupi zamiast wtedy ją przytulić można powiedzieć ,że strzeliłem focha(na następny dzień ,ale jednak) ,bo wydawało mi się ,że może nie mnie odrzuciła ,ale nie traktuje serio , a ja po wcześniejszych związkach miałem dość wykorzystywania przez dziewczyny.Doszły do tego problemy w domu i z kolegami ,a teraz wiem ,że nie powinny one oddziaływać na naszą znajomość.Wiedziała ,że miałem spore problemy ze sobą z pewnością siebie i z tym ,że nie mogę się przełamać ,a mimo to powiedziała ,że poczeka. Wtedy po kilku miesiącach poszedłem po psychologa ,o czym ona nie wie i to bardzo mi pomogło ,tak samo jak książki i po prostu szczera rozmowa z kilkoma osobami. Byłem gotowy teraz ,żeby jej o wszystkim powiedzieć i miało to nastąpić właśnie teraz ,bo myślę ,że jestem w końcu gotowy.Myślałem ,że nie mam nikogo z kim mogę normalnie pogadać ,ale to była nieprawda. Najlepsze jest to ,że ona mnie tego nauczyła. Właśnie od października do dni dzisiejszych nasze rozmowy nie były w ogóle na temat, starałem się na siłę naprawić i mówiłem jej o tym o wszystkich moich wątpliwościach ,a ona to zlewała ,że tak nie jest. I zawsze po kilku tygodniach ona mi to wypominała ,że coś źle zrobiłem.Dała mi szansę i oczekiwała ,że będę coś działał ,ale gdy coś do niej napisałem odpisywała i po kilku wiadomościach już była cisza, aż do następnego czasu ,aż nie napisałem ,lub nie zadzwoniłem. Przez 3 miesiące tylko raz napisała do mnie pierwsza ,o dzwonieniu już nie mówię. Najlepsze jest to ,że praktycznie oprócz pocałunku godzin rozmów i jakiejś tam czułości to nic nas nie łączyło ,a ja po prostu się w niej zakochałem i to właśnie pierwszy raz w życiu ,bo chociaż byłem w związkach to jednak nie czułem tego czegoś do dziewczyn i może w tedy było mi łatwiej działać. I powiedziałbym to wszystko jej ,ale nasze spotkanie wyszło bardzo źle i to nawet nie z mojego czy jej winy , tylko z przyczyn losowych.I po prostu odczułem ,że lepiej sobie odpuścić . Więc były ponad 2 ciche tygodnie. Po tym czasie ona miała urodziny ,więc wysłałem kwiaty z pluszakiem. Oo tutaj właśnie kolejny raz sama z siebie się do mnie odezwała
I teraz na koniec spędziliśmy ze sobą prawie 8 miesięcy 3 ostatnie w dość dziwny sposób. Starałem się raz w tygodniu dzwonić i pisać. Nie chciałem też w jakimś stopniu naciskać ,ale najlepsze jest to ,że coś innego się działo ze mną jak byłem( jestem) sam ,a co innego jak z nią rozmawiałem , nie potrafiłem przełożyć tego na słowa i czyny.Najlepsze jest to ,że gdy dzwoniłem do niej przed świętami to odczułem wrażenie ,że teraz ona chce to przyśpieszyć i spróbować jednak ,bo pozwoliła mi na przyjazd do Nie i mówiła ,że będzie trzeba się spotkać i nawet zaproponowała ,żebym z Nią jechał do Warszawy ,co jednak bardzo mnie zdziwiło ,bo po takim czasie jakiegoś "olewania" na swój sposób w końcu coś się zmieniło. I tak właśnie chciałem to załatwić i tutaj tuż po świętach po moim zapytaniu o wolny weekend (chciałem po prostu ją zobaczyć nawet na jeden dzień) powiedziała,że zadzwoni w ciągu weekendu i coś mi powie. No i właśnie już od samego początku wiedziałem o co chodzi. Powiedziała mi ,że obecnie nie szuka chłopaka musi w jakiś sposób skończyć terapię ,ale mnie nie skreśla i też chce zobaczyć co będzie dalej. Nie chce urywać kontaktu , możemy się spotykać ,ale oboje wiemy jak to będzie wyglądać. Gdy ja się nie odezwę to prawdopodobnie kontakt się urwie i wszystko sprowadza się do jednego ,że z jakiegoś powodu boję się ,że ją stracę (chociaż wiem ,że to już nastąpiło jakiś czas temu).Wszystko sprowadza się do jednego ,zmieniałem myślenie , siebie dzięki Niej i jestem bardzo jej wdzięczny ,za czas jaki mi poświęciła.Obracając się w zupełnie innym środowisku tutaj na miejscu i po przez dziewczyny wcześniej nie miałem możliwości takiej rozmowy.Wolałbym ,żeby powiedziała mi ,że ma kogoś innego tam na miejscu niż to co powiedziała, bo cały czas robię sobie nadzieję ,co dawno powinno się skończyć ,ale jeszcze na tym etapie nie jestem w stanie o Niej zapomnieć. I stąd moje zapytanie nie wiem czy dać jej kompletnie spokój , czy spróbować się spotkać ,bo mam taką możliwość za tydzień? Czy porozmawiać z nią jeszcze na spokojnie ?Czy może najlepiej zostawić ją w spokoju ,bo tak na to wychodzi ,że ona chce ? Mam nadzieję ,że dotrwałeś do końca Dziękuję z góry za odpowiedź ?