20 Paź 2019, Nie 6:31, PID: 808257
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Paź 2019, Nie 6:36 przez Bobek90.)
Czasami, chyba ostatnio dużo rzadziej niż kiedyś, ale też mam coś podobnego, na przykład ktoś wychodzi na przeciwko idąc w przeciwnym kierunku co ja dokładnie w tej samej linii, podświadomie też się napinam jakby zejście z drogi miało oznaczać podważenie własnej samooceny. Staram się tego unikać, zwłaszcza poczucia niższości kiedy czasem ustąpię czy coś, bo po pierwsze to zwyczajnie głupie, po drugie faktycznie, kiedyś trafi kosa na kamień i będzie d*pa...
Oczywiście, mechanizm obronny. Nie ufasz ludziom, być może tak jak mnie życie Ciebie nauczyło żeby broń Boże nie okazywać słabości bo ludzie to wykorzystają żeby zabawić się Twoim kosztem (gimnazjum) więc podświadomie zakładasz maskę i grasz "twardziela". Plus brak samooceny czyli bardzo płytka duma. Nie wiem jak to u Ciebie, ale z doświadczenia powiem że wieloletnia nieleczona fobia społeczna całkowicie potrafi rozwalić twoje zdrowie psychiczne. Po kilkunastu latach zwykle idzie już w parze z całym szeregiem zaburzeń, które się przenikają i uzupełniają, a pierdylion mechanizmów obronnych które twoja chora psychika zdążyła wytworzyć tak się zrosły z twoim ja, że już nie wiesz czy to już mechanizm obronny czy po prostu twoja osobowość.
Też się czasem zastanawiam czy to tylko to, czy to już schiza. Miałem parę takich dziwnych sytuacji tego typu. Strasznie męczy. W sumie wszystko. Ostatnio znowu nasiliło mi się ZOK. Moje życie to aktualnie chwile relatywnego wytchnienia pośród czucia się źle. Musze z ciekawości poprosić o skan mózgu (ten co pokazuje na czerwono dopaminę, aktywność, i te pierdoły). Stawiam orzechy przeciw dolarom że w moim przypadku będzie cały na "niebiesko".
Oczywiście, mechanizm obronny. Nie ufasz ludziom, być może tak jak mnie życie Ciebie nauczyło żeby broń Boże nie okazywać słabości bo ludzie to wykorzystają żeby zabawić się Twoim kosztem (gimnazjum) więc podświadomie zakładasz maskę i grasz "twardziela". Plus brak samooceny czyli bardzo płytka duma. Nie wiem jak to u Ciebie, ale z doświadczenia powiem że wieloletnia nieleczona fobia społeczna całkowicie potrafi rozwalić twoje zdrowie psychiczne. Po kilkunastu latach zwykle idzie już w parze z całym szeregiem zaburzeń, które się przenikają i uzupełniają, a pierdylion mechanizmów obronnych które twoja chora psychika zdążyła wytworzyć tak się zrosły z twoim ja, że już nie wiesz czy to już mechanizm obronny czy po prostu twoja osobowość.
Też się czasem zastanawiam czy to tylko to, czy to już schiza. Miałem parę takich dziwnych sytuacji tego typu. Strasznie męczy. W sumie wszystko. Ostatnio znowu nasiliło mi się ZOK. Moje życie to aktualnie chwile relatywnego wytchnienia pośród czucia się źle. Musze z ciekawości poprosić o skan mózgu (ten co pokazuje na czerwono dopaminę, aktywność, i te pierdoły). Stawiam orzechy przeciw dolarom że w moim przypadku będzie cały na "niebiesko".