18 Lis 2018, Nie 22:31, PID: 772046
Całe studia "frajerowałam" bez ściągania. Nieraz poświęcałam kilkanaście godzin na byle kolosa, żeby potem dostać pytania o wartości liczbowe (!) z tabeli. Nie tendencje, nie porównanie wartości typu mniej i więcej, tylko o jedno okienko z jednej z kilkudziesięciu tabel.
Wszyscy uczciwi ledwo na trójach, a ściągacze piątki. Na szczęście większość egzaminów u mnie była w miarę uczciwa, choć przynajmniej raz na semestr miałam jakiś taki okropny przedmiot.
O tak kolokwia mam żal do prowadzących. Do siebie w sumie też, że nawet jak pozwalali ściągać, to byłam na to zbyt zestresowana. Nikt nigdy nie mówił "można ściągać". Tylko na przykład patrzył gdzieś indziej... A ja się bałam.
Najlepiej, gdyby na studiach były jednak ambitniejsze zadania, niż takie, które można bezpośrednio przepisać...
Wszyscy uczciwi ledwo na trójach, a ściągacze piątki. Na szczęście większość egzaminów u mnie była w miarę uczciwa, choć przynajmniej raz na semestr miałam jakiś taki okropny przedmiot.
O tak kolokwia mam żal do prowadzących. Do siebie w sumie też, że nawet jak pozwalali ściągać, to byłam na to zbyt zestresowana. Nikt nigdy nie mówił "można ściągać". Tylko na przykład patrzył gdzieś indziej... A ja się bałam.
Najlepiej, gdyby na studiach były jednak ambitniejsze zadania, niż takie, które można bezpośrednio przepisać...