07 Lut 2019, Czw 22:48, PID: 782188
Moi rodzice też początkowo nic nie rozumieli z mojego problemu i byli tylko zniecierpliwieni. Wiele czasu mi zajęło, zanim odważyłem się porozmawiać z nimi szczerze o pewnych sprawach. W końcu jednak zacząłem to robić i po upływie jakiegoś czasu chyba coś zaczęło do nich docierać. W tej chwili (minęło kilka lat) mogę powiedzieć, że przynajmniej w domu nie muszę się czuć osaczony. Możliwe, że u Ciebie będzie podobnie, skoro Twoja mama, jak wydaje się, zaczęła przyjmować wreszcie do wiadomości, że cierpisz na chorobę.
Trudno też przecenić fakt, że w końcu udało Ci się pójść do lekarza. Zdołać poprosić o pomoc to najważniejszy krok. Możliwość opowiedzenia o swoich najczarniejszych problemach, w tym o porażkach i w ogóle o tym, czego się w sobie wstydzisz, komuś, kto Cię nie potępi i nie będzie osądzał może mieć zbawienny, wyzwalający wpływ. W moim przypadku tak było. Doszło do tego, że nawet lubiłem chodzić do psychologa a po paru latach (byłem ciężkim przypadkiem) zacząłem nawiązywać normalniejsze kontakty z ludźmi.
Trudno też przecenić fakt, że w końcu udało Ci się pójść do lekarza. Zdołać poprosić o pomoc to najważniejszy krok. Możliwość opowiedzenia o swoich najczarniejszych problemach, w tym o porażkach i w ogóle o tym, czego się w sobie wstydzisz, komuś, kto Cię nie potępi i nie będzie osądzał może mieć zbawienny, wyzwalający wpływ. W moim przypadku tak było. Doszło do tego, że nawet lubiłem chodzić do psychologa a po paru latach (byłem ciężkim przypadkiem) zacząłem nawiązywać normalniejsze kontakty z ludźmi.