28 Wrz 2019, Sob 22:57, PID: 806333
(08 Lut 2019, Pią 17:42)dziwożona napisał(a): Jestem aspołeczna na własne życzenie. Nie tyle boję się ludzi, co ich zwyczajnie nie lubię. Potwornie mnie nudzą. Męczy mnie, że prawie nigdy nie rozmawiają o ideach, ciekawych pomysłach, teoriach, a prawie zawsze o wydarzeniach (gdzie byliśmy z żoną, co zrobiło dziecko, jaka była impreza, gdzie jedziemy na wakacje - nuda do kwadratu!). Bardzo możliwe, że ludzie postrzegają mnie jako wredną, zarozumiałą i nieprzystępną, jako że na pytanie "jak minął łikent?" odpowiadam "wal sie", a na "powiedz coś o sobie" - "spadaj". No dobra, żartuję Po prostu dążę do jak najszybszego zakończenia tego typu gadki. Oczywiście chciałabym mieć naprawdę bliską osobę/osoby ale mam swoje kryteria ich doboru i od nich nie odstąpię bo to by oznaczało mękę.
Musze sie pod tym podpisac. Ja doswiadczenie z ludzmi mam generalnie takie, ze albo trafiam na naprawde spoko osoby, szanujace innych i wyrozumiale, ale niestety czesto w tym pakiecie jest nieumiejetnosc rozmowy na jakiekolwiek glebokie tematy, wykraczajace poza prace, dzieci, smieszne filmiki z kotkami (przykladem moga byc moi obecni wspollokatorzy, normalnie ludzie do rany przyloz, cale zycie mieszkam z kims na chacie i pi raz pierwszy trafilam na tak pozytywnych ludzi, niestety "minus" jest taki, ze parka kompletnie nie potrafi pociagnac zadnego powaznego tematu, czesto spedzamy razem czas ale na piciu w weekendy i gadaniu o glupotach, a to na dluzsza mete nie sprzyja budowaniu wiezi). Zdarza mi sie tez trafoac na ludzi, z ktorymi mozna pogadac o wszystkim doslownie, na kazdy powazny, naukowy czy filozoficzny temat, niestety praktycznie kazda taka osoba, ktora poznalam, nie miala krotko mowiac szacunku do mnie. Z moich doswiadczen to ten typ osob, z ktorymi konwersacja.mocno uzaleznia, bo czlowiek czuje, ze w koncu znalazl bratnia dusze i bardzo szybko sie przywiazuje, niestety to uczucie zludne, bo druga strona ma.zwyczajnie w dupce i np. ty musisz wiecznie dopraszac sie o kontakt i elementarne podstawy szacunku w tej relacji. Ja mam niestety slabosc do "glebokich rozmow", malo co mnie tak stymuluje, w konsekwencji latwo uzalezniam sie od ludzi, ktorzy w.rozmowie maja wiecej do zaoferowania niz kupki, zupki, pilka nozna czy praca, ale zawsze, doslownie zawsze na tym zle wychodzilam. Wszyscy moi "przyjaciele" byli z rodzaju tych glebokich i kazde z nich kopnelo mnie predzej czy poznoej w tylek. Generalnie wiecej czlowieczenstwa w zyciu doznalam od ludzi, z ktorych ci "inteligentni" najczesciej sie wysmiewaja bo np. sa prosci, glosuja za pis czy platforma, maja "prymitywne"poglady, a nie super oswiecone eko, lewicowe, lgbt, tolerancja 100%, od ludzi bez wyksztalcenia, kasy, dobrej roboty czy ladnych ciuchow. U mnie to jest nagminne, takie mam doswiadczenia.